‘Koniec jest początkiem’
Bo wszechświat zawsze pomaga nam spełniać marzenia, nawet najbardziej błahe.
Paulo Coelho
Dziewczyna energicznym krokiem wbiegła do swojego pokoju. Otworzyła szafę i wszystkie swoje ciuchy wpakowała do walizki. Próbowała przypomnieć sobie o czym jeszcze zapomniała. W końcu otworzyła szafladę biurka i wyjęła paszport. Nie miała wiele czasu, chłopacy zaraz mieli odjeżdżać, a ona... Ona mogła jechać z nimi. Nie wiedziała, dlaczego jej ciotka tak szybko zmieniła zdanie. Kiedy powiedziała tak Mia myślała, że to jakiś głupi żart, ale tak nie było. Zbiegła ciągnąc za sobą walizkę, która uderzała o każdy schodek.
- Mia, nie denerwuj się zdążysz. Zaraz wszystko wysypie ci się z tej walizki – krzyknęła Margaret w nieodpowiednim czasie.
Walizka w kolorowe kwiatki zjechała z ostatniego stopnia i wylądowała za podłodze tak, że faktycznie wszystkie ciuchy się wysypały. Brunetka opadła zrezygnowana na śnieżnobiały dywan.
- Dlaczego wszechświat mi to robi? – zapytała unosząc ręce ku górze – Nigdzie nie jadę – dokończyła.
Wysoka blondynka zmarszczyła brwi.
- Dobra, dobra już wstaję – powiedziała jej siostrzenica.
Szybko wpakowała ubrania z powrotem i zadzwoniła do Nialla.
Pik.
Pik.
Odbierz, no! – krzyknęła w myślach tupiąc przy tym nogą.
Pik.
- Gdzie jesteś? – w słuchawce wydarł się jej przyjaciel.
- Wyjechaliście już? – zapytała nie odpowiadając na jego pytanie.
- Nie, ale dłużej nie mogę ich przed tym powstrzymywać – skomentował smutno.
- Musisz, 10 minut i będę. Mam niespodziankę!
- Kupiłaś coś do jedzenia? – zapytał chłopak z nadzieją w głosie.
- Nie, coś o wiele lepszego! – rozlączyła się.
OCZAMI NIALLA:
Co może być lepszego od jedzenia? Nie rozumiałem jej. Pierwszy raz w życiu nie rozumiałem tej szajbuski. Schowałem telefon do kieszeni i wróciłem do salonu, gdzie chłopacy siedzieli na kanapie. Harry i Louis wygłupiali się jak zawsze. W tym momencie starszak siedział na Loczku i próbował go pocałować, a Harry śmiesznie, próbował się przed tym bronić. Choć i tak wszyscy wiedzieli, że chciał skraść całusa Louisowi. Usiadłem na oparciu brązowej kanapy.
- Niall, wiesz, że jeśli zaraz nie wyjedziemy to będziemy musieli jechać nocą – powiedział Zayn, podnosząc głowę z nad gazety, którą właśnie czytał.
Liam mu przytaknął.
- Czekamy – powiedziałem stanowczo – Ona zaraz tu będzie.
Opadłem na kanapę i podziwiałem walkę Larrego.
- Chłopcy, mam dla was kanapki na drogę – krzyknęła mama, wychodząc z kuchni i niosąc nam talerz z górą chleba z szynką, serem, nutellą.
Harry wyrwał się szatynowi i popędził w stronę tego talerza.
- Lubię Nutellę – wrzasnął podchodząc do talerza i wyjmując kanapkę spod spodu.
- Ale jej tego nie mów! – zażartował Louis.
Loczek tylko zmierzył go wzrokiem.
Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem, a w nich stałnęła zdyszana Me, w ręce trzymała uchwyt od walizki, którą dalem jej na 14 urodziny. Najpierw zdjęła trampki, a poźniej podeszła do nas. Harry próbował cokolwiek od niej wyciągnąć, ale nie mogła złapać oddechu.
Zayn po chwili pojawił się ze szklanką wody.
- Uciekłaś z domu wariatko? – nawrzeszczałem na nią, zanim zdążyła się odezwać.
Pokiwała przecząco głową i upiła łyk wody.
W końcu odzywskała głos i zaczęła tlumaczyć:
- Pytałam ciotkę czy mogę wyjechać z wami, zgodziła się, oczywiście nie na poczatku, ale ważne, że w ogóle. Wiecie, to znaczy, że mogę jechać z wami do Londynu i mieszkać z wami, jesli chciecie oczywiście – powiedziała na jednym wdechu, tak, że znów musiała się napić.
- Jasne, że chcemy – krzyknęli niemal jednocześnie.
Wykonaliśmy wspólny uścisk.
***
- Ciotka obiecała, że załatwi sprawę ze szkołą i mnie przeniesie do tej w Londynie. Nadal nie mogę uwierzyć, że będę mieszkać w stolicy Anglii – powiedziała nadal przejęta brunetka.
Wsiadła do samochodu zaraz za Liamem, a za nią podążył Harry. Już powoli zaczynało się ściemniać i chłopacy z tego powodu nie byli zadowoleni, zwłaszcza Louis, który jako jedyny miał prawo jazdy i to on zmuszony był do prowadzenia. Me przeprosiła go wielkim całusem w policzek, a szatyn od razu się rozweselił. Matka Nialla nie mogła przestać obejmować syna, więc blondyn jako ostatni wsiadł do samochodu.
- Gotowi? – zapytał Louis patrząc na każdego po kolei.
Mia kiwnęła głową, a chłopacy głosno krzyknęli.
Starszak włączył radio, a później odpalił samochód. W końcu wyjechali w stronę ich nowego domu.
***
Zbliżała się już północ, a oni nadal jechali. Dziewczynie już powoli kleiły się oczy. Oprócz Louisa, tylko ona i Liam nie spali. Harry przytulił się do Zayna, który miał głowę odchyloną do tyłu. Niall z przodu zwinął się w kołyskę i lekko coś pomrukiwał. Mia patrzyła wprost przed siebie i próbowała odrzucić od siebie myśli, o tym, że siedzi tak blisko Liama i jej uda ocierają się o jego. Miała ochotę po prostu go pocałować. A Liam siedział w telefonem w dłoni i co chwilę odpisywał na wiadomości. Nie trzeba być super mądrym, żeby wiedzieć z kim smsował.
OCZAMI LIAMA
Od : Miśka ;**
Treść wiadomości : Kochanie, kiedy w końcu będziesz w Londynie?! Nie mogę się ciebie doczekać. Wiem, że widzieliśmy się wczoraj w Irlandii, ale już bardzo za tobą tęsknię. Xxx
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uśmiech pojawił się na moich ustach, kiedy tylko przeczytałem tego smsa. Miałem idealną dziewczynę, którą kochałem. Cieszyłem się, że teraz kiedy przeprowadzamy się do Londynu będę mógł być z nią cały czas. Olivia miesiąc temu przeprowadziła się z Irlandii właśnie do Londynu. Jej ojciec został przeniesiony na wyższe stanowisko. Dziękowałem losowi, że sprowadził ją na moją drogę. Jak dziś pamiętam dzień naszego pierwszego spotkania. To było zaraz po przesłuchaniu do X Factora. Wsiadłem do autobusu, byłem tak szczęśliwy, że nie widziałem nic wokół. Pewien koleś popchnął mnie wsiadając zaraz za mną i wtedy przypadkiem wpadłem na nią. Skrzyczała mnie od góry do dołu. A ja tylko potrafiłem się do niej uśmiechnąć i w rekompencacie zaproponować pójście na kawe. Miałem wielkie szczęście, że się zgodziła, a potem już jakos poszło i teraz jesteśmy razem. Z rozmyślań wyrwała mnie opadająca głowa Me na moje ramię. Spojrzałem na jej oczy miała zamknięte. Oj, biedna musiała być bardzo zmęczona. Tyle wrażeń. Cieszyłem się, że zamieszka z nami. Lubiłem ją, była taką naszą maskotką, przyjaciółką każdego. To ona była przy załozeniu One Direction i wiedziała wszystko o zespole. Pozwoliłem by spała oparta o moje ramię. Odgarnąłem kosmyk włosów, który opadł jej na twarz. Poruszyła się niespokojnie i położyła rękę na moim brzuchu. Objęła mnie tak, jak wczoraj w nocy objęła Harrego. Nagle zrobiłem się senny. Położyłem głowę na jej głowie i nawet nie wiem kiedy, ale odpłynąłem.
OCZAMI LOUISA
Wszyscy jeszcze spali, a już prawie byliśmy miejscu. Zaczynało się rozjaśniać. Kiedy dojedziemy bedzie w pełni jasno. Każdy z nich spał. Nie ma to jak zostawić biednego Louisa samego. Mimo, że prowadziłem całą noc nie byłem śpiący. Przyzwyczaiłem się do braku nocnego snu, przez to, że często imprezuję. Zaśmiałem się sam z siebie. Jechałem przed siebie nucąc jakąś piosenkę.
W końcu zatrzymałem się na podjeździe naszego nowego mieszkania. Niall niespokojnie poruszył się na siedzeniu i otworzył oczy. Spojrzał na mnie, a ja posłałem mu usmiech.
- Jesteśmy? – zapytał ochryple.
Pokiwałem twierdząco głową.
Przeciągnął się i powoli wysiadł z samochodu. Na dźwięk otwieranych drzwi obudził się również Zaym, co było dziwne. Przecież nawet, gdyby była wojna on by się nie obudzić, a dziś prosze wystarczyło trzśnięcie drzwiami. Zapamiętam na przyszłość.
- Trzeba obudzić resztę – powiedział Niall, nadal zaspany.
Podszedłem i otworzyłem tylnie drzwi.
- Harry, Harruś, wstawaj! – lekko szturchnąłem śpiącego Loczka.
Otworzył jedno oko, później drugie i na mój widok uśmiechnął się. Spojrzałem na śpiącą Me i Liama.
- Jak słodko – skomentowałem, a chłopacy mi zawtórowali – Zayn, dawaj aparat. Tą chwilę trzeba uwiecznić.
Niall zaczął się buntować, ale i ja, i Harry, i Zayn byliśmy zgodni, że zdjęcie musi być zrobione. Wyjąłem aparat z pokrowca i usiadłem tyłem na przednim siedzeniu. Zdążyłem pstryknąć jedno zdjęcie zanim brunetka otworzyła oczy. Najpierw spojrzała na mnie, a następnie przeniosła wzrok na Liama. Na jego widok odskoczyła jak poparzona. To było nieco dziwne. Nieco? To było mega dziwne. Tak gwałtownie odskoczyła, że tyłem głowy uderzyła o szybę.
- Auu! – zawyła, wybudzając szatyna ze snu.
Wysiadłem z samochodu, a chwilę po mnie dołączyły gołąbeczki. Mia trzymała się za głowę.
- Boli? – zapytał troskliwie Harry.
- Nie tak bardzo... – odpowiedziała i subtelnie zerknęła na Payna.
Co do jasnej ciasnej, czy to jakiś chory trójkącik?! Zapomniałem jeszcze o Olivi. Czworokącik?!