poniedziałek, 2 stycznia 2012

3.W każdym kryzysie ukryta jest szansa

W każdym kryzysie ukryta jest szansa.

    Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na bilion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na bilion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.
Terry Pratchett

Mia spoglądając przez okno widziała ludzi, przechodzących przez ulice. Mieli takie proste, proste życie. Tymczasem ona, po przejściach z niewielką wiarą w swoje siły miała teraz na głowie przyjaciela, który ...
Ludzie zaczęli pakować swoje rzeczy, nie były im już tu potrzebne. Przecież, nie przeszli. Płacze, głosy ustały. W sali było cicho, od czasu do czasu ktoś tylko zapytał o godzinę czy też wyjście. Ponura atmosfera ciążyłą na Me. To przez nią Nialler tu wszedł, przez nią spróbował, ale mu się nie udało. Pamiętała jaki był szczęśliwy na pierwszym przesłuchaniu. Odgoniła złe myśli i pociągnęła przyjaciela za rękę. Usiedli na krzesłach, ale nic nie mówili.
Cisza, cisza, cisza. Nic, tylko głucha cisza. Nialler w końcu stał z krzesła i zaczął zbierać swoje rzeczy. Podeszła i z wyrzutami sumienia, zapytała :
- Co ty wyprawiasz ?
- Nie widać ? Pakuję się. Wracamy do domu - odpowiedział zagniewany. Wrzucał do torby po kolei wszystkie swoje rzeczy niczym maszyna, nie człowiek.
- Ale, nie wiem, noo. Może jeszcze nie wszystko stracone. Poczekajmy, ok ? - powiedziała wzruszając ramionami. Nie wyszło to zbyt przekonująco.
-Niech to, Mia. Zrozum to wreszcie... to koniec. Nie przeszedłem. Więc teraz racz zachować się jak człowiek rozumny i pomóż mi pozbierać moje rzeczy, ok ? - rzekł zniecierpliwiony wyrywając swoją koszulkę, którą mu zabrała przed chwilą. Zrezygnowana usiadła na krześle zaraz obok chłopaka z Loczkami. Chłopak miał też podpuchnięte oczy, ale sprawiał wrażenie takiego... takiego... Przez chwilę wydawało jej się, że....
- Mia - wyrwał ją z zamyśleń męski głos - Ruszysz się w końcu ? - zapytał Niall. Na ramieniu miał już swoją torbę z Nike, którą tak uwielbiał. Wyglądał na wkurzonego. Nawet bardzo.Loczek jak na komendę wstał i pozbierał swoje rzeczy.
- Tak, tak. Już idę - odpowiedziała, spoglądając ostani raz na przystojniaka. Podeszła do Nialla z uśmiechem i dodała :
- Fajnie tu było, prawda ?
Nie odpowiedział, po prostu szedł przed siebie, Mia podążała za nim. Skręt w lewo, w prawo. I tak dalej, aż w końcu...
- Niall, poczekaj. Musze się wrócić. Zaraz wrócę - błagała go na kolanach - Na prawdę, obiecuję.
- Nie wierzę Ci, idę z Tobą. W ogóle to co Ty chcesz zrobić - chłopak nabrał podejrzeń - O nieee, nigdzie nie idziesz. Wiem, co chcesz zrobić... A ja Ci na to nie pozwalam. Wracamy. TERAZ - spojrzała na niego z przygłupem. Nie wiedziała o co mu chodziło ? Zauważył to i dodał - Nie chcesz przekonać jakiegoś sędziego, żeby mnie przyjął, prawda ? - Więc o to mu chodziło... Myślał, ze wraca do jury, żeby ich błagać na kolanach o przyjęcie Go ? Dziwne, no ale nie można mu się dziwić. To całkiem w jej typie.
- Nie, nie idę. Pamiętasz tego chłopaka obok którego siedziałam przed naszym wyjściem ? - zaczęła wyjaśniaśniać - Tak, sobie pomyślałam, że moglibyśmy się... no poznać - dodała zawstydzona.
- To znaczy że zerwiesz z tym kretynem Jase'm ? - Nialler był uradowany, nie uszło to jej uwadze jak przy ostatnim ich spotkaniu próbował oblać go kawą z pomyślnym skutkiem.
- Cooo ? Nie, ja po prostu myślę, że możemy się zaprzyjaźnić. A może nawet założylibyście... zespół - powiedziała cichutko, spuszczając wzrok.
- A dlaczego Ty byś ze mną nie zaśpiewała w zespole, co ?
- Daj spokój, Niall. Ja nie umię śpiewać. Dobrze wiesz – sprzeczali się dobre pięć minut.
- Taak, stara śpiewka. Powoli kończą Ci się argumenty, wiesz - odpowiedział.
- No chodźmy po niego. Proszę... - prosiła nadal.
Nialler przewróciwszy oczami, powlókł się za nią z powrotem do hali. Loczek stał już przy drzwiach, a zauważywszy nas spojrzał na Mię swoimi cudownymi oczami. Nie wiedziała co robić... Kompletnie straciła rachubę, nie wiedziała co mu powiedzieć, bo - Hej, mój kumpel jest zdołowany. Może chciałbyś z nim założyć zespół, co ? A ze mną mógłbyś wyskoczyć gdzieś na kawę, bo mam zajebistą ochotę się do Ciebie przytulić - dziwnie brzmiało. Niall szturchnął ją lekko, żeby przywróciła umysł do normalności. Nawet nie spostrzegła, że przez dobre kilka minut cała trójka ; Mia, Niall i Loczek gapiła się na siebie nawzajem. Już otworzyła usta, zeby coś powiedzieć, ale wtedy inicjatywę przejął Loczek.
- Czy wyjdziesz za mnie ? - usłyszała.  Uśmiechnęła się jak najcudowniej umiała, obmyślając miejsce jej ślubu z Loczkiem, a wtedy Niall odpowiedział :
- No hej - Co ?? Czyżby Loczek nie oświadczył mi się ? Co sie dzieje ? – pomyślała. Nialler spojrzał na nią z wyrzutem  i dodał - Nie przywitasz się z kolegą ?
-P-przywitać ? - nie zrozumiała, chyba mózg ją oszukał, a wyobraźnia robiła swoje - To znaczy - powiedziała, napotykając wzrok Loczka - Heeej. Jestem Mia, a to Niall - przedstawiła się, podali sobie ręce.
- Jestem Harry - uśmiechnął się.
Bosko – o kolejna myśl przeleciała przez jej głowę.
- Posłuchaj, bo my - tutaj Niall kopnął ją w nogę - To znaczy, auuu.. ja... Tak ja chciałam się zapytać... Czy może... To znaczy, w którą stronę idziesz, bo może poszedłbyś z nami na... pizze ? - wypowiedzenie tych słów zajęło dziewczynie ponad minutę, podczas której serce biło jej jak oszalałe.
- Mia... - mruknął Niall - przestań.
- Taak, bo widzisz tak na serio to chodzi o to, że ja chciałam zapytać...
- Na salę proszeni są kolejno : Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles i Louis Tomlinson.
Spojrzała na Nialla, szczęśliwy to on nie był. Loczek też zaczął się obawiać, pewnie on był Harrym Styles'em. 
- Ja nic nie zrobiłam, nie patrz tak na mnie - zaczęła się tłumaczyć. Była pewna, ze Nialler obwinia ją za to jakieś spotkanie.
- Ok, ok. Zaraz wracam – odpowiedział - A ty - dodał półgłosem - przemyśl sposób w jaki chcesz Go zaprosić na randkę. Ten poprzedni był do kitu, więc mógł się trochę przestraszyć, chociać... czy ja wiem - puścił mi oczko - patrzy na Ciebie w charakterystyczny sposób.
Nim zdążyła zaprotestować, stawić czoła jego żartom odszedł szybkim krokiem w stronę drzwi , z których wyszedł jakąś godzinę temu ze łzami w oczach. Me natomiast poszłaa w stronę tych głupich krzeseł, w tej głupiej hali, w tym głupim pomieszczeniu czekając na Loczka. No i Nialla.
Krzyk jaki wydobył się z sali przesłuchań był nie do opisania. Męsko-damski, przypominał trochę wycie wilka i okrzyk radości. Aż bała się co będzie jak ta chołota z tamtąd wyjdzie. Nie musiała długo czekać, po chwili wyszedł Niall z Loczkiem i jakimiś innymi 3 kolesiami. Miał łzy w oczach, ale... uśmiechał się ? Co się dzieje ? – zapytała go telepatycznie. Odpowiedział, czytając jej w myślach.
- Przeszedłem, przeszedliśmy... Zrobili z nas zespół. Jesteśmy w X-factorze ! - wrzeszczał jej do ucha. Chyba przewidział jej reakcj, bo szybko się odsunął. Mia natomiast robiła wiele rzeczy jednośnie : śmiała się, płakała, piszczała i odstawiała jakiś pokręcony taniec szczęścia. Bo Niall PRZESZEDŁ. Bo Loczek będzie z nim !

1 komentarz: