niedziela, 26 lutego 2012

17.Ironia losu


‘Ironia losu’

To właśnie Ty uratowałeś mnie kiedyś od niego..oby znalazł się teraz ktoś kto uwolni mnie od Ciebie.

  
(Victoria Justice - All I want is everything) Mia została obudzona przez promienie słońca próbujące przebić się przez szybę. Powoli podniosła się na łokcie i rozejrzała po pomieszczeniu. 
- To nie mój pokój! – wychrypiała pół przytomna.
Opadła na poduszkę i próbowała przypomnieć sobie wydarzenia ostatniej nocy. Przez chwilę grzebała w pamięci, aż w końcu ocknęła się.
- To pokój Niallera – powiedziała przy tym lekko kiwając głową.
Chłopaka nie było w pokoju. Spojrzała na zegarek, dochodziła 7 rano.
- Niezłe wyczucie czasu! – pochwaliła samą siebie.
Właśnie w tym momencie powinien zadzwonić budzik nawołujący, aby wstała do szkoły. Dziś zrobiła to sama, więc nie potrzebowała budzika. Kiedy zebrała siły, żeby wstać podreptała do swojego pokoju. Otworzyła wielką szafę z ubraniami i rozejrzała się w poszukiwaniu czegoś konkretnego do ubioru. Założyła na siebie czerwoną bieliznę i stała tylko w niej dopóki nie znalazła reszty ciuchów. Kiedy była gotowa przejżała się w lustrze. Niebieskie rurki, koszulka z flagą Wielkiej Brytani i na to koszula w kratę zawiązana u dołu. To był idealny strój. Wyciągnęła ze szkatułki czarną gumkę do włosów i zrobiła na głowie bezwiednego koka. Swoją fryzurę zakończyła czerwoną chustką zawiązaną na głowie. Otworzyła kolejną szafę, w której mieściły się tylko buty i wyjęła z niej conversy, które później założyła. Spakowała w torebkę wszystkie potrzebne do zajęć książki i zbiegła na dół. Zobaczyła siedzących w salonie, zajadających się płatkami z mlekiem i oglądających jakąś telenowele Louisa i Liama.
- Hejka! – rzuciła w ich stronę melodyjnie.
Odpowiedzieli jej tym samym, ale nie wyszło tak samo, bo mieli buzie pełne jedzenia. Brunetka zaśmiała się i powędrowała do kuchni. Wyjęła z lodówki zimny kawałek pizzy i położyła go na talerz, co chwilę podgryzając. Sok pomarańczowy wlała do szklanki i usiadła na kanapie obok chłopaków.
- Gdzie Niall? – zapytała, kiedy przełknęła sok.
- W sklepie – odpowiedział zapatrzony w ekran telewizora Lou.
- A Zayn? – zadała kolejne pytanie.
Tym razem odpowiedział jej Liam, który patrzył na nią.
- Śpi.
Chciała zapytać o swojego chłopaka, ale jej ukochany zdążył ją uprzedzić.
- W łóżku – powiedział Liam bez entuzjazmu.
- Chyba na ciebie czeka – zaśmiał się Starszak.
Posłała coś, co miało wyglądać jak uśmiech, jednak wyszedł z tego grymas. Liam wpatrywał się w telenowele i nie zwracał na nią uwagi.
- Pójdę do niego – powiedziała bardziej do siebie niż do nich.

OCZAMI HARREGO
Nie spałem już od dłuższego czasu, ale nie miałem nawet siły otworzyć oczu, więc po prostu leżałem. Myślałem o Mii, mojej Mii. Wiedziałem, że była zakochana w Liamie, ale oboje wiedzieliśmy, że ich związek nigdy nie byłby możliwy, bo Liam za bardzo kocha Olivie. Chciałem odciągnąć Me od tego wszystkiego, pokazać jej, że może znaleźć szczęście także z kim innym. I wydawało mi się, że idzie mi nieźle. W końcu wczoraj wydawała się szczęśliwa będąc ze mną. Gdyby mnie nie kochała, nie zgodziłaby się zostać moją dziewczyną. Prawda?!
Usłyszałem lekkie strzypnięcie drzwi i poczułem znajomy zapach perfum. Położyła się obok mnie i położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Otworzyłem oczy i pocałowałem ją we włosy. Spojrzała na mnie i posłała najpiękniejszy uśmiech na świecie.
- Dzień doberek! – powiedziała czule całując moje usta.
- A ty nie w szkole? – zapytałem.
Zrobiła minę obrzydzenia i odpowiedziała.
- Za pół godziny mam pierwszą lekcję. Tak pomyślałam, że może mnie odprowadzisz? – powiedziała tym swoim słodkim głosikiem.
Udawałem, że się zastanawiam.
- No, nie wiem, nie wiem.
- Ej! – krzyknęła i uderzyła mnie lekko w ramię.
- No jasne, że cię odprowadze, kochanie.
Wstała z łóżka i czekała aż ja się wygramolę. Zrobiłem to z ociąganiem.
- Boże, Styles! Ubrałbyś się! – odwróciła się, kiedy stanąłem przed nią zupełnie nagi.
- To moja piżama – zażartowałem.
- Lepiej się zakryj, bo mi oczy wypali – odpowiedziała mi pięknym zanadobne – Będę na dole – oznajmiła i trzasnęła za sobą drzwiami.
Założyłem na siebie wczorajsze dżinsy i wyciągnąłem świeżą białą koszulę na długi rękaw z szafy. W łazience przemyłem twarz, umylem żeby i poczochrałem włosy. Następnie zbiegłem na dół, gdzie byli już wszyscy oprócz Zayna oczywiście.

***

Mia i Harry wyszli z domu trzymając się za ręce.
- Więc co masz zamiar robić w wolny dzień? – zapytała brunetka spoglądając na swojego chłopaka.
- Nie mam jakichś konkretnych planów, pewnie poleniuchuje. Szkoda, że musisz iść do szkoły. Moglibyśmy ten dzień spędzić razem – powiedział z udawaną smutną miną.
- Nie kuś, diable! – posłała mu sójkę w bok – Jeśli ciotka dowiedziałaby się, że wagaruję kazałaby mi wrócić do Irlandii, a tego chyba nie chcesz? – uniosła znacząco brwi.
Westchnął głośno.
Nie wiadomo kiedy znaleźli się pod szkołą.
- Nie chcę, żebyś już szła – oznajmił po czym przyciągnął ją do siebie i zamknął w mocnym uścisku.
- Uwierz, że ja też nie chcę, ale muszę – powiedziała patrząc prosto w jego zielone tęczówki.
Na pożegnanie wpiła się w jego usta. Chłopak nie zaprzestawal pocałunku.
- Hej, gołąbeczki! – słyszeli śpiewny dziewczęcy głos.
Odłączyli się od siebie i posłali uśmiech w kierunku szatynki.
- Muszę iść – powiedziała Mia, jeszcze raz go pocałowała i pobiegła w stronę Danielle.
Harry pomachał jej i odwrócił się na pięcie w stronę domu.

OCZAMI MII
- To jak jesteście razem? – zapytała przyjaciółka – To ten Liam, nie?
Ups, zapomniałam, że powiedziałam jej o Liamie.
- Nie, to jest Harry. Mój chłopak. Przedstawiałam ci go wczoraj – wytłumaczyłam.
- Wczoraj?! Hhahaha. Byłam pijana w trzy dupy, nic nie pamiętam. Zresztą mówiłaś, że kochasz Liama – zastanowiła się, pocierając czoło.
- Zdawało ci się! Co alkohol robi z człowiekiem – zręcznie się wywinęłam i pobiegłam przywitać się z Michele i Quinn.
Potem razem poszłyśmy na lekcje, nie chciałam wracać do tej sprawy. Ale Danielle była jedyną, której powiedziałam dokładnie wszystko i nie powinnam jej okłamywać. Muszę jej wszystko wytłumaczyć w przerwie na lunch – pomyślałam, kiedy zadzwonił dzwonek po lekcji biologii.
- Dan! – zawołałam za nią.
Odwróciła się i pogodnie zagadnęła mnie.
- Co jest?
- Muszę ci coś ważnego powiedzieć – zaczęłam.
- No dawaj! – zachęciła mnie.
- Nie teraz i nie tu.
- Boże, chyba nie jesteś w ciąży – jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Przestań, jeszcze tego by brakowało! Pogadamy w przerwie na lunch na murku za szkołą, ok? – powiedziałam szybko.
- Ta, jasne! – zgodziła się i wyszła na korytarz.
Po tej lekcji wszystko jej powiem. Mam nadzieję, że nie znienawidzi mnie i będzie starała się mnie zrozumieć.

OCZAMI HARREGO
(Bruno Mars - Lazy song) O Boże, co za nuda. Leżę już którąś godzine z rzędu przed telewizorem. Żeby jeszcze coś ciekawego leciało, a tu same pierdoły. Liam siedzi gdzieś na górze z Olivią, Niall gotuje obiad? , Zayn nadal się wyleguje w łóżku, a Louis... No właśnie, gdzie jest Lou? Nie widziałem go od rana. Wyciągnąłem telefon z kieszeni z napisałem wiadomość do przyjaciela.
Do: Pan Marchewka ;****
Treść wiadmości: Gdzie jesteś, Lou? Stęsniłem się za tobą ;****
Odłożyłem aparat na stolik i wróciłem do oglądania jakiegoś nudnego programu o odchudzaniu. Po chwili poczułem wibracje.
Od; Pan Marchewka :****
Treść wiadomości: Pojechałem do Donchaster, spotkać się z mamą i siostrami. Nie martw się wrócę przed wieczorem, zdążymy pobyć ze sobą ;*** Kocham Cię.

Tak, napewno pojechał spotkać się z mamą. Jasne, co za bajeczki. Pewnie chce błagać Hannah, żeby do niego wróciła. Trzeba mu koniecznie znaleźć jakąś dziewczynę. Ja już coś wymyślę.
Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu, na którym było zdjęcie Mii. Wiem! Powinna mieć teraz przerwę na lunch pójdę zjeść do z nią. Bez dłuższego zastanawiania się wyszedłem z domu. Po drodze kupiłem babeczki z kawałkami czekolady i czekoladowe cappucino. Mia kocha czekoladę!
Już z daleka zobaczyłem ją stojącą przy murku razem z Danielle. Jednak ona była tak pochłonięta rozmową, że mnie nie zauważyła. Postanowiłem skraść się i zrobić jej niespodziankę. Stanąłem za krzaczkiem i miałem zamiar wyskoczyć, usłyszałem kawałek ich rozmowy.
- Czyli, że kochasz go? – zapytała Danielle.
- Najbardziej na świecie... – odpowiedziała brunetka.
(Mindless Behavior - My girl) Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kocha mnie! Ona mnie kocha! Napewno rozmawiały o mnie, bo o kim innym. Wyskoczyłem zza murku, robiąc wielkie „buum”. Obie zaczęły krzyczeć, dziewczyna w kręconych włosach aż spadła z murku, na szczęście na miękką trawę i nic jej się nie stało. Mia, kiedy zorientowała się, że to ja zaczęła się śmiać. Pomogłem Danielle wstać.
- Co ty tutaj robisz? – zapytały niemal jednocześnie.
- Postanowiłem zjeść z moją dziewczyną lunch – oznajmiłem.
- Jak słodko! – skomentowała przyjaciółka – Nie będę wam przeszkadzać. Spotkamy się na lekcji. Pa – pocałowała Me w policzek i poszła w stronę frontowych drzwi.
Pocałowałem brunetkę i pokazałem jej co przyniosłem.
- Moje ulubione babeczki! – krzyknęła i przytuliła mnie.
- To nie wszystko – powiedziała i wyjęłem kawę.
- Jesteś kochany – wzięła ode mnie gorący napój i upiła jeden łyk.
Posadziłem ją na murku i zostałem z nią dopóki nie zadzwnił dzwonek.

OCZAMI MII
Nareszcie ostatnia lekcja i weekend. Cud, że to angielski, jeśli byłaby to matematyka nie wytrzymałabym. Prawie całe zajęcia przegadałam z Quinn. Pod koniec stwierdziła, że jej się nudzi i zasymulowała ból brzucha. Czego konsekwencją było to, że nauczycielka wysłała ją do domu. Danielle i Michele już godzine temu skończyły lekcje, tylko ja jedyna siedziałam w tej szkole. Na szczęście teraz zostało do dzwonka jedynie 5 minut, co oznaczalo, że za jakieś pół godziny będę w domu, zjem pyszny obiad i do końca dnia bedę leniuchować. 4...3....2... Jeszcze tylko jedna, jeszcze tylko jedna.
- Za tydzień chce widzieć wasze eseye na moim biurku, bez wyjątku – powiedziała tym swoim charakterystycznym głosem pani Liar.
I.... Yeah! Wyszłam z klasy jako pierwsza. Udałam się w kierunku mojej szafki. Zostawiłam nieprzydatne książki i wzięłam tylko te, które przydają mi się w weekend. Praktycznie powinnam iść z pustą torebką, bo wiadomo, że kiedy jest wolne nie robię nic, ale trzeba zachować pozory w końcu. Szłam w stronę drzwi wyjściowych. Korytarz był już pusty. Boże, ta dzicz była szybsza ode mnie. Wykonałam facepalm i sama się uśmiechnęłam, kiedy poczułam czyjś oddech na swojej szyji. (Professor Greend & Emeli Sande - Read all about it)  Od razu się odwróciłam i zobaczyłam Austina?
- Czego chcesz? – zapytałam groźnie.
Nic nie odpowiedział, tylko przywarł mnie do jednej z szafek. Próbowałam się wyrwać, ale zacisnął moje dłonie z mocnym ucisku.
- To napaść. Wszystko będzie nagrane na kamerach – zastraszyłam go.
Zaśmiał się gorzko.
- Znam tą szkołe, jak własną kieszeń. W końcu moja matka jest tutaj dyrektorką. Jesteśmy w takim miejscu, gdzie żadna kamera nas nie dojrzy.
- Spadaj ode mnie! – wrzasnęłam i chciałam go kopnąć w krocze, ale uchronił się.
Zaczął całować mnie po szyji, a ja krzyczałam i szarpałam się. Śmiał się ze mnie za każdym razem , gdy moje próby były bezskuteczne. Byłam przestraszona i mega wściekła. Przysięgam, że gdybym miała wolne ręce sprałabym go tak, że jego twarz byłaby sina. Jednocześnie bałam się, że może mi zrobić krzywde. Zgwałcić na przykład. Uwolinił jedną moją rękę z uścisku i swoją wielką łapą zaczął jeździć po moim udzie.
- Pomocy! – to było jedyne na co było mnie w tej chwili stać.
Kiedy zorientowałam się, że znikąd nie otrzymam pomocy, nadal się próbując wyrwać zamknęłam oczy, nie chciałam na niego patrzeć. W pewnym momencie poczułam się wolna. Może odpływałam...
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liama, który ciska napastnika na sąsiednią szafkę. Nic mu się nie stało, podniósł się i ruszył z pięściami na mojego przyjaciela/ukochanego. Sama się już w tym mylę. Jednak ciemny blondyn był szybszy i uderzył go kilka razy.
- To było tylko ostrzeżenie. Nie dotykaj jej więcej – zagroził mu.
Austin leżał na ziemi i się nie podnosił.
Liam złapał mnie za rękę, na odchodnym kopnął jeszcze leżącego i wyszliśmy. Kiedy tylko znaleźliśmy się za murami szkoły z całej siły przytuliłam się do niego i pozwoliłam łzą płynąć. Położył dłonie na moich plecach i odwzajemnił uścik.
- Obiecuję, że on nigdy cię już nie skrzywdzi. Nikt cię nigdy nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to – powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Następnie złożył pocałunek na moim policzku, zaraz obok ust. Otarł rękawem swojej bluzy łzy sływające po mojej twarzy i znów mocno mnie do siebie przytulił.
- Dziękuje – wyszeptałam, nadal cała się trzęsłam – Liam?
- Tak?
- Mógłbyś nikomu o tym nie mówić? – zapytałam smutno.
- Nawet Harremu? – był zbity z tropu.
- Zwłaszcza jemu.
Pokiwał twierdząco głową. Wytłumaczył mi co robić w mojej szkole. Okazało się, że uratowała mnie... Olivia, bo to ją odprowadzał Liam do szkoły i usłyszał moje krzyki.

***

Wrócili do domu. Mia udawała, że nic się nie stało. Uśmiechała się, ale jej wzrok napotykał wzrok Liama było widać ból i smutek w jej zielonych tęczówkach. Harry nic nie zauważył, nawet Niall nic nie zauważył. Liam uważał, że bunetka to naprawde dobra aktorka. Postanowili odstresować się przed jutrzejszym pierwszym występem i oglądać jakąś komedię. Zdecydowali się na „Kac Vegas 2”. Rozsiedli się wygodnie na kanapie i pod nią. Cała kanapa należała do Mii, Harrego i Liama. Dziewczyna siedziała w środku głowę trzymając na ramieniu Loczka, lewą dłoń trzymała w uścisku Liama. Pod kanapą miejsce znaleźli Niall i Zayn. Starszak do tej pory jeszcze nie wrócił ze swojego rodzinnego miasta. Wspólny wieczór wszystkim poprawił humor, nawet Mia zaczęła się uśmiechać. Szczerze uśmiechać, nie udawała. (Alyssa Reid - Alone Again) W pewnym momencie zadzwonił dzwonek.
- Ja otworze – zdeklarował się Zayn.
Wrócił po kilku minutach z mniej radosną miną.
- Liam, ktoś do ciebie – powiedział wskazując na drzwi.
Wszyscy byli ciekawi, więc podąrzyli za chłopakiem.
- Pan Liam Pyane? – zapytał czarny mężczyzna w mundurze policyjnym.
- Tak... – odpowiedział niepewnie.
- Prosimy z nami na komisariat...

niedziela, 19 lutego 2012

16.Udawanie


‘Udawanie’

Czy kiedykolwiek powiemy to, co czujemy, czy może zawsze będziemy udawać?

- Mia! – zawołał za nią Harry.
Zatrzymała się. Miała zacząć życie od nowa, miała zapomnieć o przeszłości. Chciała, żeby Loczek, ten zabawny chłopak był szczęśliwy i wiedziała, że dla niego ona będzie tym szczęściem. Może postępowała wbrew sobie, ale chciała, żeby choć jedna osoba w tym popieprzonym życiu była szczęśliwa.
(Rihanna - We found love) Harry podbiegł do niej i złapał ją za rękę odwracając ją w swoją stronę. Mia podniosła wzrok i spojrzała prosto w jego przenikające zielone oczy. Lśniły, kiedy wpatrywały się w nią. Złapała jego twarz w dłonie i powoli się do niego zbliżając, zamknęła oczy i złożyła delikatny pocałunek na jego ciepłych wargach. Nie wydarzyło się nic nieoczekiwanego. Żadnych fajerwerek, kwiatków, motylków w brzuchu, po prostu zwykły pocałunek. Tłum zaczął bic im brawo, a oni oderwali się od siebie. Chłopak przytulił ją do siebie, a ona z uśmiechem mocno się w niego wtuliła. Zamknęła oczy i wdychała jego zapach. Złapał ją za ręce i pociągnął za sobą na zewnątrz.
- Dokąd idziemy? – zapytała szczęśliwa, naprawde taka była.
- Niespodzianka – zaskoczył ją Harry.
Kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi poczuła chłód przeszywający jej ciało. Chłopak to zauważył, zdjął marynarkę i nałożył ją na nią. Ucałował w czoło i wtuleniu w siebie szli. Nie wiedząc dokąd. Nagle przystanęli, Harry zostawił ją samą i powoli wszedł za jakąś obcą furtkę.
- Co ty robisz? – zapytała zdezorientowana.
- Ciii – położył palec na ustach, aby ją uciszyć.
Wzruszyła ramionami. Harry podszedł do kwiatków rosnących na ogródku. Zerwał jeden i próbował kolejne, ale światło przed domem się zapaliło, a po kilku sekundach drzwiami wyszła starsza kobieta w ręku trzymając miotłę. Kiedy tylko zobaczyła Loczka zaczęła biec w jego kierunku, wymachując przy tym miotłą. Chłopak przerażony zostawił reszte kwiatków w spokoju i wyszedł za furtkę.
- Przeklęte dzieciaki! – wrzeszczala.
Mia tylko stała i śmiała się do rozpuku. Harry chwycił jej dłoń i zaczęli biec. Kiedy tylko oddalili się na dostatecznie dobrą odległość zatrzymali się i próbowali złapać oddech. W momencie uspokojenia się ich oddechów Harry podarował jej skradzionego kwiatka, a później pocałował ją. W dalszą drogę udali się nadal w siebie wtuleni. Po jakimś kwadransie dotarli do niewielkiego parku.
- Kocham parki – szepnęła brunetka.
- Wiem i dlatego cię tutaj przyprowadziłem – powiedział oczarowany jej widokiem Harry.
Podeszli do fontanny, Mia weszła na murek i trzymając rękę chłopaka obkrążyła fontanne dookoła. Żałowała jedynie tego, że nie leci z niej woda. W końcu była końcówka zimy. Jednak śnieg w tym roku zdażył już dawno stopnieć i temperatury utrzymywały się na plusie. Stanęła przodem do chłopaka, a on wtulil się w nią. Pogłaskała go po głowie, a następnie rozczochrała jego loki, głośno się przy tym śmiejąc. Harry zdjął ją z murku i obkręcił wokół wsanej osi.
- Zostań moją dziewczyną – powiedział odważnie, kiedy postawił ją na twardym gruncie.
- Dobrze – odpowiedziała bez większego namysłu.
- Zgadzasz się?! – zapytał zdezorientowany.
- Osz! Bądź już cicho – zganiła go i wpiła się w jego usta.
Wydawało się, że ta chwila nigdy się nie skończy, ale jak zawsze coś musiało to przerwać. Zadzwonił telefon Harrego z piosenką „I`m sexy and I know it”. Wyciągnął aparat z kieszeni i odczytał smsa.
Od: Malik
Treść wiadomości: Wracaj szybko do domu. Z Louisem nienajlepiej.
____________________________________________________________________________________________________

OCZAMI HARREGO
Biegłem do domu na złamanie karku. Nie miałem pojęcia, co stało się z moim przyjacielem. Mia biegła zaraz obok mnie i wypytywała, a ja próbowałem opowiedzieć jej wszystko. W mgnieniu oka dotarliśmy do domu. Pchnąłem drzwi, zobaczyłem chłopaków siedzących w salonie i pocieszających zapłakanego Louisa. Od razu do nich podbiegłem i przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem. Niall poszedł i wytłumaczył wszystko Mii, a później zaparzył nam wszystkim gorącą herbatę. Louis po jakimś czasie uspokoił się na tyle, by mógł wszystko mi opowiedzieć. Nie krępował się, mówił przy wszystkich. Ufał nam. (Oasis - Wonderwall)
- Ja i Hannah – na dźwięk jej imienia jego głos się załamał i po policzku spłynęła łza – zerwaliśmy.
Nie wiedziałem co powiedziec, nie chciałem wydać się nachalny i nie zadawałem dalszych pytań, ale on sam chciał się z nami tym podzielić, więc kontynuował:
- Jeszcze do niedawna ukladało nam sie świetnie. Zaczęło się psuć, kiedy się przeprowadziłem do Londynu, wiecie kilometry. Jeszcze wcześniej umówiliśmy się, że spędzimy jej urodziny razem, a ja zapomniałem, bo to dzisiaj i ja powinienem być właśnie teraz z nią. Byłem zbyt zajęty i podekscytowany próbami, że na serio wyleciało mi z głowy. Hannah zadzwoniła i powiedziała, że związek na odległość nie ma sensu i że musimy się rozstać.
Kiedy skończył swoją opowieść znów wybuchnął placzem. Jednak nie trwał on tak długo, jak poprzedni wybuch, bo wycieńczony Louis zasnął na podłodze. Umówiliśmy się, że zostawimy go tak, dopóki się nie obudzi. Zaoferowałem, że zostanę z nim. Reszta udała się do swoich sypialni. Mia po kilku minutach wróciła, przebrana w wygodne ciuchy. (Glee Cast - I`ll stand by you) Usiadła obok mnie na kanapie i wtuliła się we mnie.
- Nie smuć się – powiedziałem, a ona spojrzała na mnie – Lou da sobie radę.
Kiwnęła głową i ponownie mnie przytuliła.
- My nigdy się nie rozstaniemy – chciałem ją pocieszyć.
- Nigdy – powtórzyła za mną.
Złożyłem lekki i delikatny pocałunek na jej ciepłych ustach.
Przyjaciel poruszył się niespokojnie i po chwili obrócił się w naszą stronę.
- To wy jesteście parą? – zapytał zaskoczony.
Kiedy nie usłyszał odpowiedzi, zaczął drzeć się na cały dom.
- Chłopaki!
Próbowałem go powstrzymać, ale na nic to się zdało. Reszta zespołu w maksymalnym tempie pojawiła się na dołe.
- Wiedzieliście, że Harry i Mia są razem? – zapytał spoglądając w twarz każdego.
- Co?
- Co?
- Co?
- Co?

OCZAMI MII
Posypały się znaki zapytania. Nikt nie mógł wiedzieć, bo jeszcze nikomu nie zdązyliśmy powiedzieć.
- Nie było, kiedy wam powiedzieć. Wiecie sprawa z Lou – usprawiedliwiłam nas.
Pokiwali głowami. Zayn podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce, a później Harremu uscisnął dłoń i poklepał go po ramieniu. Niall patrzył na mnie podejrzliwie. Wiedział, że kochałam Liama, ale nie mogłam dać wyczytać z wyrazu mojej twarzy, że nie czuję tego samego do Loczka. Lubiłam go, na prawdę go lubiłam, czułam się przy nim bezpiecznie, ale nic po za tym. Liam był kolejnym, który podszedł do mnie.
(Glee Cast - Pretending) Złapał mnie za ręce. Kiedy to uczynił po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa – powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Jestem – wyszeptałam, jakby na potwierdzenie jego słów.  
Jego ciało oddziaływało na mnie, jak magnes. Musiałam się kontolować, żeby nie wystrzelić jak z procy i nie przylgnąć do niego niczym miś koala. I wtedy z nienacka to on mnie przytulił. To były ułamki sekund, a ja zdążyłam zaciągnąć się jego perfumami, żeby pamietać. Tak właśnie wyglądało nasze pożegnanie.
Kiedy chłopak odszedł, spojrzałam w stronę Niallera, nadal wpatrywał się we mnie podejrzliwie.

***

Po kolacji wszyscy byliśmy tak wykończeni, że każdy zamknął się w swojej sypialni. Wzięłam długi prysznic, a poźniej połozyłam się w łóżku. Myślałam o wszystkim, co dziś wię wydarzyło. O Harrym, o Liamie, a przede wszystkim o własnych uczuciach. Postanowiłam nadal udawać i może kiedyś przyzwyczaje się do tego, że tak właśnie musi być. Zamknęłam oczy i próbowalam zasnąć, ale sen nie chciał przyjść. Morfeusz chyba się na mnie fochał. Kręciłam się z boku na bok. Z desperacji zaczęłam  liczyć owieczki, ale nawet to nic nie dało. Spojrzałam na zegarek dochodziła 3. Stwierdziłam, że i tak nie zasnę, więc wyszłam i bez pukania weszłam do pokoju na przeciwko. Podeszłam do łożka śpiącego w nim przyjaciela i lekko go szturchnęłam.
- Mia? – zapytał zaspany.
- A kto ma być? – zironizowałam.
- Co tu robisz? – przetarł lekko oczy i spojrzał na zegarek – Zwariowałaś? Widziałaś, która jest godzina?
- Nie mogłam zasnąć – zrobiłam minę zbitego psa – Mogę się z tobą położyć?
Jego mina mówiła stanowcze „nie”, ale po chwili odkrył kołdrę i posunął się. (Coldplay - Paradise )Wczłapałam się obok niego, a on objął mnie. Zamknęłam oczy i było mi niesamowicie miło i cieplutko.
- Coś ty narobiła, wariatko? – wyszeptał do mojego ucha.
- Ale o co... – nie zdążyłam dokończyć, bo wpadł mi w słowo.
- Przecież oboje wiemy, że nie kochasz Harrego... – powiedział z wyrzutem.
- Chcę, żeby był szczęśliwy – wytłumaczyłam mu – Może nie kocham Harrego tak jak Liama, ale zależy mi na nim.
Westchnął głośno.
- Postępujesz wbrew sobie – stwierdził na końcu.
Może – pomyślałam i zasnęłam.

środa, 15 lutego 2012

15.Zaczynając życie na nowo


‘Zaczynając życie na nowo’

Czasami warto zacząć wszystko od nowa, ale nie zapomnij o przeszłości, bo znowu popełnisz te same błędy.

Mia została obudzona przez uproczywy dźwięk budzika. Kiedy zdołała otworzył oboje oczu uprzytomniła sobie, że jest poniedziałek i że dziś pierwszy dzień idzie do szkoły w Londynie. Powoli zwlekła się z łóżka i z ramionymi zwieszonymi do podłogi poczłapała do łazienki. Pchnęła śnieżnobiałe drzwi i wracając do pozycji prostej dopiero teraz zauważyla, że pomieszczenie jest pełne pary.
- Ktoś tu jest? – zapytała chrapliwym głosem.
Nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Pomyślała, że pewnie któryś z chłopaków przed chwilą skończył kąpiel.
Zdjęła piżamę i zakryła się ręcznikiem. Odsłoniła drzwiczki kabiny i jej oczom ukazał się całkiem nagi Niall.
Kiedy tylko się odwrócił i spostrzegł Me, zaczął piszczeć, jak dziewczyna. Brunetka wpartywała się w niego.
- Może byś zasłoniła oczy? – zapytał z ironią w głosie.
- Zasłoń się! – rozkazała.
A on przepasał sobie ręcznik wokół bioder.
Próbował opuścić kabine, ale dziewczyna zatrzymała go. Zrobił pytającą minę w jej kierunku.
- Unikasz mnie – to nie było pytanie, to było stwierdzenie .
Nie zaprzeczył.
- Jestem na ciebie zly – powiedział z wyrzutem w głosie – Gorzej, ja jestem na ciebie wkurwiony.
- Nie możesz po prostu mi wybaczyć i zapomnieć o tym? – zapytała robiąc przy tym smutną minkę.
- Myślisz, że tak łatwo mogę zapomnieć? Chciałaś pozbawić mnie czegoś co najbardziej kocham...
- Jedzenia?! – zapytała z uśmiechem.
- Nie, ciebie, wariatko – na jego twarzy także pojawił się uśmiech.
Wyszedł z kabiny i bardzo mocno ją przytulił.
- Nigdy więcej tego nie rób – szepnął jej do ucha.
- Jasne – odsunęła go od siebie i powiedziała, patrząc prosto w oczy.
- Dobra, dość tych czułości. Idź się wykąpać, bo śmierdzi od ciebie – zażartował.
Zebrał z podłogi swoje ciuchy i wyszedł. Mia dziwiła się, że wcześniej nie zauważyła jego ubrań. Wzruszyła ramionami. Powąchała się pod pachą.
- Fuj! Faktycznie śmierdzę! – skomentowała sama siebie i wskoczyła pod prysznic.

 ***
Dziewczyna już wykąpna, umalowana i ubrana schodziła schodami na dół. Chłopacy z wyjątkiem Zayna siedzieli w kuchni i każdy zajadał się śniadaniem przygotowanym przez Harry`ego. Niall obręcał się na krześle i mlaskał coś mrucząc. Me z szerokim uśmiechem usiadła obok niego. To był pierwszy radosny dzień, od kilku pozostałych. Harry z twarzą wyzutą z jakichkolwiek emocji położył przed nią jej ulubiony kubek ze zdjęciem jej i Niallera podczas jednych z ich licznych wygłupów. Kiedy tylko kubek dotknął blatu, jednocześnie w umyśle przyjaciół pojawiła się piosenka związana z tym naczyniem. Blondyn pobiegł do salonu i zaraz wrócił z gitarą. Od razu zaczął grać i śpiewać, a Mia się dołączyła: (Glee Cast - My Cup)

Mam cię w dłoni
Chcę włożyć coś gorącego w ciebie
Tak gorącego, ze nie możesz tego wytrzymać (I nie możesz wytrzymać)

Wezmę cię do ust
Opróżnię do ostatniej kropli
Spragniona tego co jest w tobie, kochanie
Że nie mogę przestać (Że nie mogę przestać)

W środku nocy, jestem sama w łóżku
Nie ważne czy jesteś szklany, papierowy czy styropianowy
Kiedy potrzebuje wody, kochanie, kawy lub ginu
Jesteś jedyną rzeczą, do której chce je przelać

Mój kubek, mój kubek
Pyta co słychać, mój kubek, mój kubek
Jest lepszym przyjacielem niż niemądry szczeniak
Wiesz co to jest
Pyta co słychać, mój kubek (Ahh)
Pyta co słychać, mój kubek (Ahh)
Pyta co słychać, mój kubek (Ahh)

- Vas hapennin?! – krzyknął Zayn schodząc schodami.
Wszyscy bez wyjątku wybuchnęli głośnym śmiechem. Dziewczyna spojrzała na zegarek i stwierdziła, że został jej kwadrans do rozpoczęcia zajęć.
- Możemy cię podwieźć i tak jedziemy na próbę – zaoferował Louis.
Wyszli frontowymi drzwiami i wpakowali się do samochodu starszaka. Me siedziała między Harrym a Liamem, co powinno być dla niej dość niezręczne. Jednak dzisiaj nic nie było w stanie popsuć jej humoru.
Kiedy tylko dojechali na miejsce pożegnała się z każdym całusem w policzek i spóźniona wbiegła frontowymi drzwiami na szkolny korytarz.

OCZAMI MII
( Lucy Hale - Run This Town) Rozgląnęłam się po pustym już pomieszczeniu i zerkając na zegarek pobiegłam w poszukiwaniu właściwych drzwi. W końcu znalazłam salę od biologi, lekko zastukałam w brązowe drzwi i po usłyszeniu proszę weszłam do klasy.
- Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie, ale szukałam klasy – skłamałam, żeby się usprawiedliwić.
- Ty jesteś tą nową uczennicą, tak? – zapytał młody i dość przystojny nauczyciel.
- Tak, nazywam się Mia Johnson.
- Witamy, możesz usiąść.
Odwróciłam się w stronę uczniowskich ławek i doznałam szoku. Dlaczego to mnie spotyka?! Za jakie grzechy?! Chyba wszystkie, jakie w życiu popełniłam. Kilka metrów ode mnie siedziała znudzona Olivia. Tak, dokładnie ta sama Olivia. Dziewczyna Liama. Mojego Liama.
- Mia, coś nie tak? – chyba już któryś raz nauczyciel zadał to pytanie.
W końcu się ocknęłam i spojrzałam na niego. Ponowił pytanie, a ja kiwnęłam przecząco głową.
- Dobrze, więc zajmij już miejsce.
Nabrałam powietrza w płuca i zajęłam miesce za blondynką, bo tylko tam było wolne. Próbowałam skupić się na lekcji, ale świadomość, że ona siedzi przede mną nie pozwalał mi na to.

OCZAMI NIALLA
- O kurwa, ja pierdole...
- Niall! – krzyknął Liam.
- No co?! – oburzyłem się – Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawde.
- I ja... – szepnął podekscytowany Zayn.
Wszyscy wpatrywaliśmy się w ogromne studio X Factora, gdzie zaraz miała odbyć się próba.
- Chłopcy! – ucieszyl się na nasz widok Simon.
Opowiedział nam plan dnia, a później zaprowadził nad do pomieszczenia, gdzie mieliśmy się rozśpiewać. Byliśmy mega podekscytowani. Cały czas chodziliśmy z otwartymi ustami. Harry uśmiechał się do każdej dziewczyny, która przechodziła obok nas. Nie ważne czy była stara czy młoda. Po krótkiej rozśpiewce dowiedzieliśmy się jaką piosenkę i dostaliśmy teksty. Loczek bardzo się ucieszył, bo była to piosenka jego ulubionego zespołu. (Coldplay - Viva la Vida)
Dostaliśmy mikrofony i weszliśmy na scenę. Czuliśmy się nieswojo, ale zarazem wspaniale, jakbyśmy byli wielkimi gwiazdami, panami świata. Przydzielono nam solówki. Nie mogłem przestać się uśmiechać, ponieważ jedna należała do mnie. Nasze głosy świetnie brzmiały razem. Czułem się jak we śnie. Próba się skończyła i mogliśmy wrócić do domu. Jednak postanowiliśmy zostać jeszcze chwilę i odetchnąć po pracowitym dniu. Usiadłem na trybunach obok chłopków i mimowolnie zamknąłem oczy. Byłem bliski zaśnięcia, ale z tego stanu wyrwał mnie kobiecy głos. Otworzyłem oczy i kolejny raz doznałem szoku.
- Skończyliście już próbę?
Wszyscy wstaliśmy jak poparzeni i krzyknęliśmy chórem.
- Caroline Flack!
Ona tylko się uśmiechnęła.
- Jesteś o wiele bardziej seksowna niż na ekranie telewizora – skomentował Harry.
- Ooo... Jesteś słodki – powiedziała rozanielonym głosem.
Louis spojrzał na nią spod byka i dodał:
- Na nas już czas – powiedział to z nutką zazdrości?!
Chwycił Loczka za rękaw i pociągnął za sobą na zewnątrz, a my po pożegnaniu z prowadzącą Xtra Factora podążyliśmy za nimi.

OCZAMI MII
Zadzwonił dzwonek na lunch, a potem miała się odbyć moja ostatnia lekcja. Podążyłam za tłumem do stołówki. Stanęłam w mega długiej kolejce i czekałam na swoją kolej. Już niedługo miała nadejść moja kolej, ale jakiś koleś wrył się przede mnie.
- Sorry koleś, ale ja tu stoję – powiedziałam dość miło.
- Ooo – zakrył dłonią twarz, jak plastikowa lala – Raczej już nie.
Zlapałam go za kolnierzyk jego skórzanej kurtki i chciałam nim potrząsnąć, ale wyrwał mi się z jego głupim uśmieszkiem. Nagle dołączyła do nas dziewczyna wyższa ode mnie w brązowych, kręconych włosach.
- Zostaw ją, Austin – powiedziała.
- Bo co? – spojrzał na nią nadal szczerząc się jak głupi do sera.
- Bo twoja matka dowie się o tym, że nie chodzisz na korki, tylko na imprezy – zaszantażowała go.
- Jeszcze cię dopadnę, mała – zwrócił się do mnie.
- Spadaj! – odpowiedziałam mu.
Austin odszedł, a ja byłam wdzięczna dziewczynie. Odebrałam swój lunch i za jej zaproszeniem podążyłam do stolika.
- To Michele – wskazała ręką na brunetkę siedzącą przy stoliku – A to Quinn – to imię należało blondynki o mega sługich i puszystych włosach – A ja jestem Danielle.
Przywitałam się z nimi. Zjadłyśmy razem posiłek i dużooo rozwaiałyśmy.
- Może wpadniesz dzisiaj na naszą impreze? – zaproponowała Dan.
Zamyśliłam się.
- Dobra, jeśli obiecacie mi, że ona się tam nie pojawi – wskazałam palcem na siędzącą kilka stolików dalej dziewczynę.
- Kogo? – spojrzaly za moim palcem – Olivi? Znasz ją?
- Niestety mam tą nieprzyjemność ją znać – wytłumaczyłam im.
- Zaręczam ci, że ona się tam nie pojawi. Nie lubisz jej prawda? – zapytała szatynka w kręconych włosach.
Pokręciłam głową z niesmakiem. Wszystkie wybychnęłyśmy śmiechem. Dzwonek zadzwonił i okazało się, że razem z Quinn mamy tą samą lekcję.
- Możesz zabrać ze sobą swojego chłopaka – krzyknęła do mnie na odchodnym Danielle.

- Ale ja nie ... Zresztą, nieważne.
***
Lekcja była nudna, więc otworzyłam pamiętnik i pisałam w nim:

Drogi Pamiętniczku!
Wiem, że się na mnie gniewasz, że nic dawno nie pisałam. Tak, tak, obiecałam sobie, że będę tutaj opisywać każdy dzień, żeby pamiętać... Ale przez te dni działo się tyle rzeczy, o których chciałabym zapomnieć. Dziś jest pierwszy, kiedy zdarzyło się coś dobrego. Pierwszy raz byłam w londyńskiej szkole. Wow! Co nie?! Nie wiem co to wsprawiło, może mój urok osobisty, hahaha, ale poznałam dzisiaj trzy świetne girls.
Michele Daniels


Quinn Maslow

Danielle Peazar


Muszę kończyć za 5 minut dzwonek. xx

OCZAMI LOUISA
Mia właśnie wróciła do domu ze szkoły i opowiadała o jej pierwszym dniu. Była podekscytowana niemal tak, jak my z studio. Odpaliłem laptopa i miałem zamiar w końcu zgrać wszystkie zdjęcia z aparatu i wstawić na twittera. Ostatnio ja i Hannah zrobiliśmy sobie sejsę. Schodami właśnie schodziła Olivia razem z Liamem powitałem ich ciepłym uśmiechem, dołączyli do reszty, siedzącej w kuchni.
- I co podoba ci się w naszej szkole? – zapytała dziewczyna kumpla.
- Może być – Me zamilkła.
Otworzyłem folder ze zdjęciami i zaśmiałem się na widok zdjęcia, które zrobiłem, kiedy tylko tu przyjechaliśmy. Mia i Liam przytuleni w samochodzie. Nawet nie wiem, kiedy obok mnie pojawiła się Olivia.
- Co to jest? – wybuchnęła.
Ze zdezorientowaniem zamknąłem zdjęcie.
- Włącz to jeszcze raz – rozkazała.
Zrobiłem co chciała. Obok nas pojawiła się reszta. Mia i Liam stali obok siebie. Dziewczyna miała głowę spuszczoną w dół, jakby się czegoś wstydziła.
- Co to ma być? – wrzasnęła patrzać na swojego chłopaka.
- Wyluzuj, kotku. Tylko tak zasnęliśmy – zaczął wyjaśniać.
- Mam wyluzować, kiedy ona chce mi ciebie odebrać – znów wrzasnęła.
- Co? Przestań, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Nie mam zamiaru słuchać twoich tłumaczeń i kłamstw – powiedziała i uderzyła go w otwartej dłoni prosto w twarz i wyszła.
Zamykając wejściowe drzwi, dodała:
- Nie biegnij za mną!

OCZAMI MII
- Co z nim? – zapytałam Zayna, kiedy zeszłam na dół.
Usiadłam obok niego na kanapie, a on mi wszystko odpowiedział.
- Od 2 godzin nie wychodzi z pokoju i nie wpuszcza nikogo do siebie. Martwimy się o niego.
Przytuliłam się do niego.
- Ja spróbuję – powiedziałam i zeszłam na górę.
Lekko zastukałam do jego drzwi.
- Zostawcie mnie w spokoju – odezwal się głos z wnętrza pokoju.
- Proszę, otwórz drzwi. To ja Mia.
Po chwili drzwi się uchyliły i mogła wejść do środka.
Liam wyglądał koszmarnie, jednak i tak był piękny. Miał podpuchnięte oczy od płaczu i próbował ukryć to, że nadal po jego policzku spływają łzy.
- Ona nie odbiera ode mnie telefonów. Nie mogę jej stracić, za bardzo ją kocham – powiedział siadajac na łózku.
Wtedy uświadomiłam sobie, że on ją naprawdę kocha. Że nigdy nie poczuje so mnie tego samego, co ja czuję do niego. Nie mogłam patrzeć na niego, kiedy był smutny. Postanowiłam się z nim pożegnać, pozegnać się z miłością do niego. Dać mu spokój, być dla niego tylko przyjaciółką.
- Pójdę do niej i wszystko jej wyjaśnię – powiedziałam.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Na prawdę zrobisz to dla mnie? – zapytał ożywiony.
- Dla ciebie wszystko – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Przytulił mnie mocno i pocałował w policzek.
- Jesteś aniołem – szepnął mi we włosy.

***
Stanęłam przed domem Olivi i przez chwilę się zawachałam. Odetchnęłam kilka razy głęboko i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzyla mi jej matka.
- Dzień dobry! Czy jest Olivia? – zapytałam.
- Mia? To ty? – wydawała się zaskoczona.
Pokiwałam twierdząco głową.
Weszłam schodami na górę i udałam się do jej pokoju. Usiadłam na sofie i czekałam aż blondynka wyjdzie z łazienki. Rozglądałam się po pomieszczeniu i natrafilam wzrokiem na zdjęcie w ramce stojące na jej nocnym stoliku.



W tym samym momencie dziewczyna wyszła z toalety.
- Co ty tutaj robisz? – zdenerwowała się.
- Chcę ci wszystko wytłumaczyć.
- Też masz zamiar kłamać? – dodała z wyrzutem.
- Powiem ci prawdę – oświadczyłam.
- Czekam!
- To prawda, że lubię Liama bardziej niż przyjaciela. Ale on nie czuje do mnie nic więcej oprócz przyjaźni. Kocha ciebie, nawet, gdybym ja chciała, żeby było inaczej.
***
Udało mi się jej wszystko wytłumaczyć, więc razem wróciłyśmy do naszego domu. Ona i Liam się pogodzili. Została mi godzina do imprezy, więc postanowiłam zacząć się szykować. Zaczynałam nowe życie. Zapukałam do pokoju Harrego i bez czekania na odpowiedź weszłam do środka.
- Ooo... Me! Co tu robisz? – zapytał bez uśmiechu na twarzy.
- Przestań się na mnie gniewać!
- Nie jestem na ciebie zły.
- Nie kłam! Ale mam rekompensatę za to – podeszłam go.
- Tak? Jaką?
- Zapraszam cię na imprezę. Chcę, abyś poszedł ze mną.
- Kusząca propozycja!
***
Mia założyła czarną, brokatową sukienkę, a Harry koszulkę, a na nią marynarkę. Louis dał się namówić na to, aby ich zawiózł. Brunetka zadzwoniła i przywitała się z przyjaciolkami, później przedstawiając je Loczkowi.
- Ty jesteś pewnie chłopakiem Me – powiedziała Danielle.
- Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi – posłał jej uśmiech.
Kiedy Quinn i Michele zabrali Mie do baru Danielle dokończyła.
- Dlatego ślinisz się, kiedy ją widzisz.
Oboje zaczęli się śmiać dołączając do reszty.
- Z czego się śmiejecie? – zapytała zdezorientowana brunetka.
- Nic, nic – powiedział Harry i pocałował ją w policzek.
Bawili się świetnie, co chwię razem tańczyli i śmiali się. Pierwszy raz Mia była na imprezie trzeźwa.
- Czas na karaoke! – krzyknął ktoś z tłumu tańczących.
Harry jako pierwszy ruszył do zabawy. Uwielbiał śpiewać i dziewczyna o tym wiedziała.
Wybrał piosenkę i zaraz po tym już śpiewał.
- Tą piosenkę dedykuję Me!
- Kocham cię, Mio Johnson!
Mia patrzyła jak osłupiała. Nie wiedziała co ma zrobić. Jedyne na co się zdobyła to to, że odwróciła się i zaczęła biec.

środa, 8 lutego 2012

14.Pętla


‘Pętla’

Nadzieja cichutko przysiadła w kącie, gdy spojrzała w oczy rzeczywistości...

Sytuacja w domu była dość napięta. Praktycznie nikt nic nie mówił. Mia od rana nie wyszła z pokoju, nawet z łóżka. Co jakiś czas któryś z chłopaków pojawiał się w jej sypialni, żeby dotrzymać jej towarzystwa. Brakowało tam tylko obecności Nialla, który był tak bardzo zły na Mię, że nawet nie poszedł jej odwiedzić. To było głównym powodem, dlaczego dziewczyna czuła się tak źle. Nie chciała zranić najlepszego przyjaciela, a jednak to zrobiła. Żaden z chłopaków nie pytał o powody jej desperackiego kroku, wiedzieli, że nie chciała do tego wracać. Pragnęła jak najszybciej wymazać to z pamięci i miała nadzieję, że oni zrobią to samo.
Właśnie do jej pokoju z promiennym uśmiechem wszedł Harry. Chociaż była bardzo smutna kąciki jej ust mimowolnie się uniosły.
- No już, nie łam się mała. Wszystko jest ok – podszedł do niej i położył na jej stoliku nocnym tace z jedzeniem.
Wspięła się na łokcie i zobaczyła, co takiego jej przyniósl.
- Sam zrobiłem – powiedział radośnie, kiedy spoglądała na naleśniki w bananami i nutellą.
- Gdzie jest Niall? – zapytala znów opadając na poduszkę.
Loczek spuścił głowę i nie odpowiadał.
- Powiedział, że nie ma ochoty z tobą gadać – w końcu to z siebie wyrzucił.
Brunetka zaniemówiła, w jej oczach pojawiły się łzy, których nie miała zamiaru ukrywać. Harry zauważając to położył się obok niej w łóżku i mocno ją przytulił. Przywarła do niego i pozwoliła łzą spływać po jej delikatnych policzkach. Gładził ją po włosach, szeptając jej do ucha:
- Przejdzie mu. Musisz dać mu czas.
Od kilku dni niczego więcej nie robiła oprócz płakania. Czy coś w jej życiu się zmieniło? Dlaczego ze szczęśliwego życia nastolatki zmieniło się w ckliwe i płaczliwe życie prawie dorosłej kobiety. A może po prostu zaczynała dorastać?
Nagle drzwi się uchyliły i do jej pokoju niepewnie zajrzał Liam. Brunetka nadal wtulała się w Harrego, ale od razu poczuła piękne perfumy jej ukochanego. Odwróciła się by spojrzeć na niego. Posłał jej cudowny uśmiech, ale kiedy zobaczył, że obok niej leży Loczek jego twarz przybrała trochę inny wyraz. Chciała zostać z nim sam na sam, żeby mu podziękować. Musiała jakoś spławić Harrego, ale nie wiedziała jak to zrobić subtelnie. Zastanawiała się, ale Liam ją uprzedził.
- Możesz zostawić nas samych? – zapytał patrząc na niego spod byka.
Najmłodszy członek zespołu nic nie powiedział. Wstał i ruszył w stronę jej śnieżnobiałych drzwi. Nacisnął klamkę i odwrócił się, by jeszcze raz spojrzeć na Mie. Jej wzrok nie był skierowany w jego strone, patrzyła tępo w ścianę.
(Chester See - God Damn You are beautiful) Kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły dobiegli i z wielką siłą przywarli siebie. Stali tak przytuleni, a każda sekunda była jak minuta. Wydawało się, że dryfują nad ziemią. Dziewczynę przeszywały dreszcze, kiedy błądził rękami po jej plecach. Łączyło ich ogromne przyciąganie. Liam odsunął ją od siebie, ale nadal trzymał jej dłonie złączone razem ze swoimi. Mia spojrzała na ich dłonie i mimowolnie się uśmiechnęła, on odpowiedział jej tym samym. Czuła, wiedziała, że zaraz nastąpi moment, ktorego zawsze pragnęła. Liam patrzył jej prosto w oczy, czule szeptał jej imię. Ją całą napełniało wewnętrzne ciepło. Widać było, że jej policzki lekko się czerwienią. Jeszcze chwila...
I wszystko sie skończyło.
Telefon chłopaka zadzwonił, a on puścił jej dłonie, rozerwał niewidzialną nić łączącą ich. Mia czuła jakby wróciła ze snu do rzeczywistości.
- Tak, kochanie? – powiedział, kiedy tylko udało mu się wyciagnąć aparat z kieszeni.
Czar prysł. Jednak kochał ją. Kochal Olivie.
Mia klepnęła go w ramię na znak, że wychodzi. Nawet jej nie zatrzymał. Na co ona liczyła? Przecież miał dziewczynę, za którą oddałby życie.

OCZAMI HARREGO
Siedziałem w kuchni oparty o blat i rozmyślałem nad tym, co wydarzyło się przed kilkoma minutami. Usłyszałem lekkie zgrzyty schodów, więc skierowałem wzrok w tamtą stronę. Mia kierowała się właśnie w stronę kuchni. Miała na sobie tylko t-shirt sięgający zaledwie jej ud. Byłem na nią zły, a może byłem zły na siebie. Nie była mi obojętna, ale ona wolała innego. Tym innym był Liam, kiedy tylko jego widziała jej twarz rozromieniała się. Nie robiła tego na mój widok. Dlaczego prawdziwe życie nie może być takie jak filmy, gdzie istnieje miłość odwzajemniona. Próbowałem na nią nie patrzeć, kiedy przemknęła obok mnie, kierując się w stronę lodówki. Prawdopodobnie wyjęła z niej wodę, bo po kilku sekundach dało się słyszeć, jak przepływa przez jej gardło.
- Harry – zaczęła, a ja na dźwięk mojego imienia wzdrygnąłem się.
Powtórzyła jeszcze raz, a ja się odwróciłem na krześle.
- Przepraszam, za to na górze. To nie miało tak wyglądać.
Nie chciałem słuchać jej usprawiedliwiań i kłamstw, bo napewno nie powiedziałaby mi prawdy. Nie nawidziłem tego, że wysyła mi sprzeczne sygnały. Przytulała mnie tak jakbym był dla niej kimś ważnym, uśmiechała się do mnie, jakby chciała należeć tylko do mnie.
W końcu wybychnąłem:
- Zrozum, że ta miłość cię niszczy! – krzyknąłem.
Udała zdziwienie. Nie miała pojęcia, że mogłem cię czegoś domyślać.
- O czym mówisz? – zapytała.
- Proszę cię, nie jestem ślepy. Widzę, że go kochasz, ale ta miłość w końcu zniszczy cię całą, bo sama masz świadomość, że nigdy z nim nie będziesz. Zasługujesz na kogoś kto będzie odwzajemniał twoje uczucia, dla kogo będziesz najważniejsza, kto nigdy cię nie zostawi – wydusiłem wszystko z siebie.
Ona wpartywała się we mnie, jakby nie dowierzała moim słowom, jakby nie zdawała sobie sprawy, że któś mógłby ją tak bardzo pokochać.
Ale nie miała pojęcia, że to ja, Harry Styles jestem osobą, która jest szaleńczo w niej zakochana.
- Życie to nie bajka, tu nie ma pięknych księżniczek i książąt na białym koniu. To prawdziwe życie, gdzie nie ma miłości. Świat żyje bez miłości i umiera, to ludzie zabijają sami siebie.
Zeskoczyłem z krzesła i podszedłem do niej. Złapałem jej twarz w dłonie.
- Gdyby miłość nie istniała, nie zrobiłbym tego.
(Glee Cast - As long as you`re there) Złożyłem lekki pocałunek na jej ustach, a kiedy nie otrzymałem sprzeciwu pogłębiłem go. Moje ciało przechodziły miłe dreszcze, które przeskakiwały na nią. Wplotłem dłonie w jej czarne, lśniące włosy. Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie. Mia odsunęła mnie od siebie, spojrzałem na nią. Miała nieciekawą minę. Nie wiedziałem co poszło źle.
- To było błędem – powiedziała i ruszyła w stronę schodów.
Zostałem sam, rozdarty.

OCZAMI MII
Teraz zupełnie miałam pomieszane w głowie. Nie wiedziałam nic, gubiłam się we własnych uczuciach. Wiedziałam, że kocham Liama, ale Harry nie był mi obojętny. Zwłaszcza teraz, kiedy mnie pocałował. Zamknęłam drzwi do pokoju na klucz i usiadłam na podłodze. Utknęłam w martwym punkcie, na pokładzie tonącego statku. Pętla uczuć zaciskała się powoli na mojej szyji.
Wyjęłam spod poduszki pamiętnik i zaczęłam pisać:
 Co ja zrobiłam?
 Chciałabym móc uciec
 Z dala od tego tonącego statku
 Starając się pomóc
 zraniłam wszystkich innych
 Teraz czuję ciężar całego świata na moich barkach

 Co możesz zrobić, gdy Twoja dobroć, nie jest wystarczająco dobra
 I wszystko czego dotkniesz wali się.
 Bo moje najlepsze intencje doprowadzają do bałaganu.
 Chcę po prostu jakoś to naprawić
 Ale ile czasu to zajmie
 Ile czasu mi to zajmie by się udało?
 By się udało?

 Czy mogę zacząć od nowa?
 gdy moja wiara jest zachwiana
 Bo nie mogę wrócić i cofnąć rzeczy, które zrobiłam
 Muszę się po prostu zatrzymać i stawić czoła moim błędom
 Ale jeśli będę silniejsza i mądrzejsza
 Przejdę przez to.

 Co możesz zrobić, gdy Twoja dobroć, nie jest wystarczająco dobra
 I wszystko czego dotkniesz wali się.
 Bo moje najlepsze intencje doprowadzają do bałaganu.
 Chcę po prostu jakoś to naprawić
 Ale ile czasu to potrwa?
 Ile czasu mi to zajmie by się udało?

 Więc będę uderzać pięściami,
 Wzniosę pięść w powietrze
 I zaakceptuję prawdę, że czasami życie jest niesprawiedliwe
 Tak, będę wysyłać życzenia.
 Tak, będę się modlić
 Aby końcu ktoś zobaczył jak bardzo mi zależy.

 Co możesz zrobić, gdy Twoja dobroć, nie jest wystarczająco dobra
 I wszystko czego dotkniesz wali się.
 Bo moje najlepsze intencje doprowadzają do bałaganu.
 Chcę po prostu jakoś to naprawić
 Ale ile czasu to zajmie?
 Ile czasu mi to zajmie by się udało?

poniedziałek, 6 lutego 2012

13.Ocal mnie


‘Ocal mnie’

Najgorszą rzeczą jaką chłopak może zrobić dziewczynie to ignorowanie jej, kiedy ona kocha go całym sercem.
Liam Payne

Louis jako pierwszy pojawił się przy drzwiach, bo to on miał klucze do mieszkania. Kiedy tylko drzwi się otworzyły wszyscy wpadli do środka. Było słychać piski, westchnienia, nawet kilka przekleństw. Zaraz obok drzwi wyjściowych była mała garderoba, a w niej kilka wieszaków. Przechodząc przez hall znaleźli się w ogromnym salonie połączonym z kuchnią. Idąc cały czas prosto weszli na schody i nimi powędrowali na pierwsze piętro. Na długim korytarzu znajdowały się drzwi do siedmiu sypialni. Mia zrobiła pytającą minę.
- Na wypadek, gdyby któryś z nas miał dziecko – zażartował Harry.
- Nie kracz! – zaśmiał się Zayn i posłał znaczące spojrzenie w stronę Liama.
- Bardzo śmieszne – zirytował sie chłopak.
Wszyscy wybychnęli gromkim śmiechem. Tylko Niall i Mia robili to sztucznie i wymuszenie, ale nikt tego nie zauważył.
Następnym krokiem było wybranie pokoi. Pierwsze pomieszczenie od schodów zaklepane już było przez Louisa, a pokój na przeciwko należał do Harrego. Taką samą sekwencje wybrali Niall i Mia. A tuż obok dziewczyny sypialnie zajmował Liam, na przeciwko niego mieszkał Zayn. Ostatnie pomieszczenie zostawili na wszelki wypadek.
Po wybraniu pokoi, zeszli na dół i przenieśli bagaże. Każdy z nich zamknął swoje drzwi i rozpoczął rozpakowywanie się i urządzanie wnętrza według własnego gustu.

OCZAMI MII
Zamknęłam drzwi na klucz i miałam kilka godzin, aby urządzić pokój tak jak chciałam. Usiadłam na łóżku i rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Próbowałam wymyslić coś co pasowałoby to tych wnętrz. Jednak żaden pomysł nie wpadał mi do głowy.
- Wiem! – krzyknęłam.
Głupia, chłopacy pomyślą, że jesteś jakąś wariatką i gadasz sama ze sobą – skarciłam się w myślach.
Te ściany tu nie pasują, czuję się jak w szpitalu. Trzeba je pomalować i to koniecznie.
Wyszłam z pokoju, założyłam trampki, płaszczyk i wyszłam z mieszkania. Szłam prosto przed siebie, szukając sklepu, w którym mogłabym kupić farbę. Jednak nic nie znalazłam. Postanowiłam zapytać przechodnia o drogę. Po przeciwnej stronie drogi szła dziewczyna. Przebiegłam przez ulicę, początkowo sprawdzając czy nic nie jedzie. Stanęłam przed dziewczyną i zaczęłam:
- Sorry, wiesz może, gdzie znajdę sklep z farbami?
Zdjęła kaptur z głowy.
- Olivia?! – zapytałam zdezorientowana i zaskoczona jej widokiem.
 O nie! Dlaczego musiałam na nią wpaść!? Właśnie teraz?
- Me. Mia Johnson we własnej osobie. Dawno się nie widziałyśmy. Jak tam Niall? – zapytała niby uprzejmie, ale w jej głosie było coś co dawało znak, że drwiła sobie z tego.
- Nie zbliżaj się do niego! I tak już za bardzo go zraniłaś – ostrzegłam ją.
- A ty jak zawsze nie miła - powiedziała oskarżycielkim tonem.
Nie miałam ochoty dłużej z nią debatować, więc postanowiłam się oddalić.
- Liam jest w domu? – zapytała, kiedy zdążyłam ją wyminąć.
- Nie, nie ma go – skłamałam bez większego problemu.
- A wiesz, gdzie jest? - zadała kolejne pytanie.
- Nie, nie kontoluję każdego jego kroku – odpowiedziałam ironicznie i miałam nadzieję, że zrozumiała aluzję.
Nie widziałam jej miny, bo odeszłam w pośpiechu. W końcu za rogiem dostrzegłam sklep, o który mi chodziło.
Wybrałam kilka kolorów farb i wróciłam do domu. Zapukałam po kolei do pokoi chłopaków i zapytałam czy nie mieliby ochoty mi pomóc. Wszyscy byli zgodni i po 3 minutach pojawili się w mojej sypialni.

***
Chłopacy wpadli do pokoju Me jak petarda. Od razu zabrali się za malowanie. Brunetka rozporządziła, aby każdy namalował coś co potrafi. Wychodziły bardzo śmieszne obrazki z czego była zadowolona, bo chciała wprowadzić trochę życia do tego pomieszczenia. Harry zamoczył pędzel w zielonej farbie i przypadkowo chlapnął jedynej dziewczynie w domu prosto we włosy. Najpierw otworzyła usta ze zdziwienia, a pożniej oddała mu. W efekcie oboje byli cali w farbie. Ogłosili remis i mogli wrócić do pracy. Mia kierowała się w strone ściany przy, której małpkę malował Liam. Poślizgnęła się na papierze, który ułożyli, aby nie poplamić podłogi. Wylądowałaby tyłkiem w żółtej farbie, ale Liam zdążył ją złapać.
- Uważaj – powiedział z uśmiechem na ustach.
Odwzajemniła uśmiech, a on machnął pedzlem czubek jej nosa. Uderzyła go w ramię, a on udał, że bardzo go to bolało. Chociaż tak naprawdę bardziej Mie bolała rekę, która uderzyła o jego mięśnie.
W godzine cały pokój był gotowy. Mia otworzyła okno, aby szybko wyschnęło i zamknęła drzwi na klucz. Kiedy dziewczyna brała prysznic chłopacy zdążyli przygotować wszystko do wieczornej parapetówki i zwołać kilku kumpli.

Mia założyła na siebie białą, zwiewną sukienkę, Liam i Harry mieli rurki i kolorowe koszule w kartkę, Zayn założył t-shirt a na niego zarzucił basebollówkę, Niall stawiał na wygodę, więc założył rurki i na białą koszulkę założył fioletową bluzę. Nikt nie był zdziwiony, kiedy zobaczyli Louisa schodzącego schodami. Spodziewali się, że jego stój będzie jak zawsze nienaganny. Paski i szelki były u niego podstawą.  
Usłyszeli dzwonek do drzwi. Starszak wystartował jakby się paliło. Harry stojący przy blacie przewrócił oczami, a Me wydawała się zdezorientowana. Kiedy drzwi się uchyliły zobaczyli niewysoką blondynkę o średniej długości włosach. Na widok Louisa się rozpromieniła, a chłopak przywitał się z nią gorącym pocałunkiem. Brunetka spojrzała w stronę Zayna, który próbował dać jej jakieś dymne znaki, ale ona nic nie mogła zrozumieć. Zirytowała się w podeszła do niego.
- To jego dziewczyna – wytłumaczył Pakistańczyk.
- Aaaa – Mia wydawała się w końcu oświecona.
Liam podszedł do nich i także oparł się o blat. Louis ściskając swoją ukochaną za rękę podszedł do reszty.
- To Hannah, o której wam opowiadałem – powiedział szatyn szczerząc się jak głupi do sera.
Chłopacy przywitali się z nią uściskiem dłoni, a ona próbowała zapamiętać ich imiona, kiedy podeszła do Mii pierwsza się odezwała.
- Ty pewnie jesteś dziewczyną Liama.
Me zaniemówiła, spaliła buraka i patrzyła na nią tępo.
- Nie – zaśmiał sie Liam – Jesteśmy przyjaciółmi, ale i tak ją kocham – dokończył i pocałował ją w policzek.
Brunetce wróciła mowa i mogła się w końcu przedstawić.

OCZAMI MII
Impreza nareszcie się zaczęła. Przyszło na prawdę sporo ludzi. Głównie byli to kumple Louisa, jednak nie zabrakło też kilku kumpli z mojej starej szkoły. Nie wiadomo jak, ale dowiedzieli się o przeprowadzce i imprezie. Zapoznałam się bliżej z Hanną i okazała się naprawdę fajną dziewczyną. Stalyśmy z nowo poznanymi chłopakami i gadałyśmy. W tym momencie drzwi się otworzyły i w jakimś pieprzonym zwolnionym tempie do salonu weszła Olivia. Przynamniej tak to wyglądało z mojej perspektywy. Liam od razu pojawił się przy niej i zaczął ją obcałowywać. Czułam jak moje serce rozpada się na tysiące kawałków, choć i tak było już złamane. Dlaczego ja zawsze muszę zakochiwać się w idiotach?! Pociągnęłam blondynkę za rekę i stanęłyśmy przy barze. Zamówiłyśmy sobie jakiś alkohol. Dzisiaj to wspominając nie mam pojęcia jaki. To nie było ważne. Po przechyleniu kilku głebszych świat od razu wydawał się bardziej kolorowy.
- Harry, zatańcz ze mną – podeszłam do chłopaka, odciągając go od kolesi, z ktorymi właśnie rozmawiał.
- Me?! – zaczął podstępnie – Czy ty jesteś pijana?
- Ależ skąd, ja się po prostu dobrze bawię – obeszlam go od tej strony.
On także już lekko wstawiony uwierzył mi. W głośnikach właśnie rozpoczęła się piosenka „Danza Kuduro”, więc bez większego ociągania się zaczeliśmy tańczyć. Z tego co pamiętam przetańczyłam z nim kilka piosenek, a poźniej jeszcze z kilkoma innymi kolesiami.
Po wypiciu naprawdę sporej ilości alkoholu, odważyłam się poprosić Liama do tańca. Nie mam pojęcia ile musiałabym wypić, żeby powiedzieć mu prawdę o tym co do niego czuję. DJ Malik puścił wolną piosenkę, do dziś nie zapomnę jej tytułu „Salvame”. (RBD-Salvame) Zawiesiłam ręce na szyji Liama, a on położył swoje dłonie na moich plecach. Zawsze czekałam na ten moment. Chciałam, żeby był idealny. Żeby chłopak, którego kocham powiedział, że pięknie wyglądam, że jestem jego jedyną i że odwzajemnia moje uczucia. Czekałam...czekałam, aż z ust Liama Payna padną te słowa, ale nic takiego się nie wydarzyło. Jednak pragnęłam wykorzystać czas spędzony z nim do końca. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Słuchałam bicia jego serca, a po moich policzkach splywały pojedyncze łzy. Kiedy tylko piosenka się skończyła puściłam chłopaka i wbiegłam na górę. Usiadłam na ostatnim schodku i rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Tak bardzo go kochałam, a on nawet o tym nie wiedział. Nie mogłam mu powiedzieć, bo wiem, że wtedy zranilabym go. On mnie kochał tego byłam pewna, ale jak siostrę, młodszą siostrzyczkę, którą trzeba się opiekować. Nie kochał mnie jak dziewczyny, jak kobiety, a ja pragnęłam być nią w jego oczach. Nie wiem czy myślałam racjonalnie czy moimi myślami sterował alkohol, ale w tym momecie, siedząc na schodkach i wylewając morze łez podjęłam najgłupszą decyzję w życiu.

OCZAMI LIAMA
- Hej stary, widziałeś co ta mała robi? – zapytał David, mój kolega z poprzedniej szkoły.
- Kto? Mia? – zapytałem zdezorientowany.
Pokiwał twierdząco pijaną głową.
Większość gości kierowała się na zewnątrz, nie wiedziałem o co chodzi. Odnalazłem wzrokiem Nialla.
- Nialler, wiesz co z Me?
- A co ma być? Pewnie gdzieś tańczy. A co? – zapytał, też nie miał pojęcia gdzie ona jest.
Nie odpowiedziałem na jego pytanie. Widziałem reszte chłopaków wychodzących razem z tłumem przed dom, więc pociągnąłem go za rękę i dołaczyliśmy do nich.
- Co się dzieje? – zapytałem, gdy do nich dolączyliśmy.
- Podobno ktoś chce skakać z dachu! – powiedział, a raczej wybebłał Zayn.
- Co?! – krzyknąłem.
- Przecież usłyszałeś – powiedział oskarżycielskim tonem.
Kiedy tylko znaleźliśmy się na zewnątrz próbowałem przedrzeć się przez tłum. Wreszcie stanąłem w strefie wolnej od ludzi, czyli na samym początku zbiegowiska. Rozejrzałem się dookoła i spojrzałem w miejsce, gdzie wszyscy patrzyli. Serce podeszło mi do gardła. Mia w swojej białej zwiewnej sukience chodziła w tą i z powrotem po dachu. Chłopacy po chwili już zupelnie trzeźwi stanęli obok mnie.
- Me! Me!! – zaczął wydzierać się Niall.
- Przestań, bo się przestraszy i skoczy – ostrzegł go Harry.
- Mia! – krzyknąłem.
Przystanęła i spojrzała w moją stronę.
- Dlaczego chodzisz po dachu? – zapytałem łagodnie, żeby jej nie przestraszyć.
Wzruszyła tylko ramionami.
- A możesz zejść? – posłałem w jej stronę kolejne pytanie.
Widać było, że chwilę się zastanawiała, ale pokiwała przecząco głową.
- Proszę! Pogadamy na dole.
- Mia, złaź! Bo zaraz sam tam po ciebie wejdę! – wrzasnął zirytowany Niall.
Harry podszedł do niego i chcial go uderzyć za to, że wydziera się na brunetkę, ale kiedy zauważył, że to podziałało wycofał się.
Podszedłem tam gdzie stała drabina, by mieć pewność, że dziewczyna bezpiecznie zejdzie z wysokości. Położyła stopę na jednym szczebelku i chciała przejść na drugi, jednak sukienka podwinęła jej się tak, że poślizgnęła się.
Zdąrzyłem tylko krzyknąć jej imię. Moje serce zatrzymało się na kilka sekund, zdrętwiałem, nie myślałem, albo nie pamiętam myśli, które wtedy pojawiły się w mojej głowie. Mia spadała, ale powoli jakby czas zwolnił swój bieg. Wszyscy wstrzymali oddech, chłopacy krzyczęli, biegali, ale to wszystko działo się w zwolnionym tempie. Musiałem coś zrobić, musiałem ją uratować. Wreszcie spadła i wylądowała bezpiecznie w moich ramionach. Przytuliłem ją do siebie i poczułem, że gdyby coś jej się stało, część mnie by odeszła.