‘Ocal mnie’
Najgorszą rzeczą jaką chłopak może zrobić dziewczynie to ignorowanie jej, kiedy ona kocha go całym sercem.
Liam Payne
Louis jako pierwszy pojawił się przy drzwiach, bo to on miał klucze do mieszkania. Kiedy tylko drzwi się otworzyły wszyscy wpadli do środka. Było słychać piski, westchnienia, nawet kilka przekleństw. Zaraz obok drzwi wyjściowych była mała garderoba, a w niej kilka wieszaków. Przechodząc przez hall znaleźli się w ogromnym salonie połączonym z kuchnią. Idąc cały czas prosto weszli na schody i nimi powędrowali na pierwsze piętro. Na długim korytarzu znajdowały się drzwi do siedmiu sypialni. Mia zrobiła pytającą minę.
- Na wypadek, gdyby któryś z nas miał dziecko – zażartował Harry.
- Nie kracz! – zaśmiał się Zayn i posłał znaczące spojrzenie w stronę Liama.
- Bardzo śmieszne – zirytował sie chłopak.
Wszyscy wybychnęli gromkim śmiechem. Tylko Niall i Mia robili to sztucznie i wymuszenie, ale nikt tego nie zauważył.
Następnym krokiem było wybranie pokoi. Pierwsze pomieszczenie od schodów zaklepane już było przez Louisa, a pokój na przeciwko należał do Harrego. Taką samą sekwencje wybrali Niall i Mia. A tuż obok dziewczyny sypialnie zajmował Liam, na przeciwko niego mieszkał Zayn. Ostatnie pomieszczenie zostawili na wszelki wypadek.
Po wybraniu pokoi, zeszli na dół i przenieśli bagaże. Każdy z nich zamknął swoje drzwi i rozpoczął rozpakowywanie się i urządzanie wnętrza według własnego gustu.
OCZAMI MII
Zamknęłam drzwi na klucz i miałam kilka godzin, aby urządzić pokój tak jak chciałam. Usiadłam na łóżku i rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Próbowałam wymyslić coś co pasowałoby to tych wnętrz. Jednak żaden pomysł nie wpadał mi do głowy.
- Wiem! – krzyknęłam.
Głupia, chłopacy pomyślą, że jesteś jakąś wariatką i gadasz sama ze sobą – skarciłam się w myślach.
Te ściany tu nie pasują, czuję się jak w szpitalu. Trzeba je pomalować i to koniecznie.
Wyszłam z pokoju, założyłam trampki, płaszczyk i wyszłam z mieszkania. Szłam prosto przed siebie, szukając sklepu, w którym mogłabym kupić farbę. Jednak nic nie znalazłam. Postanowiłam zapytać przechodnia o drogę. Po przeciwnej stronie drogi szła dziewczyna. Przebiegłam przez ulicę, początkowo sprawdzając czy nic nie jedzie. Stanęłam przed dziewczyną i zaczęłam:
- Sorry, wiesz może, gdzie znajdę sklep z farbami?
Zdjęła kaptur z głowy.
- Olivia?! – zapytałam zdezorientowana i zaskoczona jej widokiem.
O nie! Dlaczego musiałam na nią wpaść!? Właśnie teraz?
- Me. Mia Johnson we własnej osobie. Dawno się nie widziałyśmy. Jak tam Niall? – zapytała niby uprzejmie, ale w jej głosie było coś co dawało znak, że drwiła sobie z tego.
- Nie zbliżaj się do niego! I tak już za bardzo go zraniłaś – ostrzegłam ją.
- A ty jak zawsze nie miła - powiedziała oskarżycielkim tonem.
Nie miałam ochoty dłużej z nią debatować, więc postanowiłam się oddalić.
- Liam jest w domu? – zapytała, kiedy zdążyłam ją wyminąć.
- Nie, nie ma go – skłamałam bez większego problemu.
- A wiesz, gdzie jest? - zadała kolejne pytanie.
- Nie, nie kontoluję każdego jego kroku – odpowiedziałam ironicznie i miałam nadzieję, że zrozumiała aluzję.
Nie widziałam jej miny, bo odeszłam w pośpiechu. W końcu za rogiem dostrzegłam sklep, o który mi chodziło.
Wybrałam kilka kolorów farb i wróciłam do domu. Zapukałam po kolei do pokoi chłopaków i zapytałam czy nie mieliby ochoty mi pomóc. Wszyscy byli zgodni i po 3 minutach pojawili się w mojej sypialni.
***
Chłopacy wpadli do pokoju Me jak petarda. Od razu zabrali się za malowanie. Brunetka rozporządziła, aby każdy namalował coś co potrafi. Wychodziły bardzo śmieszne obrazki z czego była zadowolona, bo chciała wprowadzić trochę życia do tego pomieszczenia. Harry zamoczył pędzel w zielonej farbie i przypadkowo chlapnął jedynej dziewczynie w domu prosto we włosy. Najpierw otworzyła usta ze zdziwienia, a pożniej oddała mu. W efekcie oboje byli cali w farbie. Ogłosili remis i mogli wrócić do pracy. Mia kierowała się w strone ściany przy, której małpkę malował Liam. Poślizgnęła się na papierze, który ułożyli, aby nie poplamić podłogi. Wylądowałaby tyłkiem w żółtej farbie, ale Liam zdążył ją złapać.
- Uważaj – powiedział z uśmiechem na ustach.
Odwzajemniła uśmiech, a on machnął pedzlem czubek jej nosa. Uderzyła go w ramię, a on udał, że bardzo go to bolało. Chociaż tak naprawdę bardziej Mie bolała rekę, która uderzyła o jego mięśnie.
W godzine cały pokój był gotowy. Mia otworzyła okno, aby szybko wyschnęło i zamknęła drzwi na klucz. Kiedy dziewczyna brała prysznic chłopacy zdążyli przygotować wszystko do wieczornej parapetówki i zwołać kilku kumpli.
Mia założyła na siebie białą, zwiewną sukienkę, Liam i Harry mieli rurki i kolorowe koszule w kartkę, Zayn założył t-shirt a na niego zarzucił basebollówkę, Niall stawiał na wygodę, więc założył rurki i na białą koszulkę założył fioletową bluzę. Nikt nie był zdziwiony, kiedy zobaczyli Louisa schodzącego schodami. Spodziewali się, że jego stój będzie jak zawsze nienaganny. Paski i szelki były u niego podstawą.
Usłyszeli dzwonek do drzwi. Starszak wystartował jakby się paliło. Harry stojący przy blacie przewrócił oczami, a Me wydawała się zdezorientowana. Kiedy drzwi się uchyliły zobaczyli niewysoką blondynkę o średniej długości włosach. Na widok Louisa się rozpromieniła, a chłopak przywitał się z nią gorącym pocałunkiem. Brunetka spojrzała w stronę Zayna, który próbował dać jej jakieś dymne znaki, ale ona nic nie mogła zrozumieć. Zirytowała się w podeszła do niego.
- To jego dziewczyna – wytłumaczył Pakistańczyk.
- Aaaa – Mia wydawała się w końcu oświecona.
Liam podszedł do nich i także oparł się o blat. Louis ściskając swoją ukochaną za rękę podszedł do reszty.
- To Hannah, o której wam opowiadałem – powiedział szatyn szczerząc się jak głupi do sera.
Chłopacy przywitali się z nią uściskiem dłoni, a ona próbowała zapamiętać ich imiona, kiedy podeszła do Mii pierwsza się odezwała.
- Ty pewnie jesteś dziewczyną Liama.
Me zaniemówiła, spaliła buraka i patrzyła na nią tępo.
- Nie – zaśmiał sie Liam – Jesteśmy przyjaciółmi, ale i tak ją kocham – dokończył i pocałował ją w policzek.
Brunetce wróciła mowa i mogła się w końcu przedstawić.
OCZAMI MII
Impreza nareszcie się zaczęła. Przyszło na prawdę sporo ludzi. Głównie byli to kumple Louisa, jednak nie zabrakło też kilku kumpli z mojej starej szkoły. Nie wiadomo jak, ale dowiedzieli się o przeprowadzce i imprezie. Zapoznałam się bliżej z Hanną i okazała się naprawdę fajną dziewczyną. Stalyśmy z nowo poznanymi chłopakami i gadałyśmy. W tym momencie drzwi się otworzyły i w jakimś pieprzonym zwolnionym tempie do salonu weszła Olivia. Przynamniej tak to wyglądało z mojej perspektywy. Liam od razu pojawił się przy niej i zaczął ją obcałowywać. Czułam jak moje serce rozpada się na tysiące kawałków, choć i tak było już złamane. Dlaczego ja zawsze muszę zakochiwać się w idiotach?! Pociągnęłam blondynkę za rekę i stanęłyśmy przy barze. Zamówiłyśmy sobie jakiś alkohol. Dzisiaj to wspominając nie mam pojęcia jaki. To nie było ważne. Po przechyleniu kilku głebszych świat od razu wydawał się bardziej kolorowy.
- Harry, zatańcz ze mną – podeszłam do chłopaka, odciągając go od kolesi, z ktorymi właśnie rozmawiał.
- Me?! – zaczął podstępnie – Czy ty jesteś pijana?
- Ależ skąd, ja się po prostu dobrze bawię – obeszlam go od tej strony.
On także już lekko wstawiony uwierzył mi. W głośnikach właśnie rozpoczęła się piosenka „Danza Kuduro”, więc bez większego ociągania się zaczeliśmy tańczyć. Z tego co pamiętam przetańczyłam z nim kilka piosenek, a poźniej jeszcze z kilkoma innymi kolesiami.
Po wypiciu naprawdę sporej ilości alkoholu, odważyłam się poprosić Liama do tańca. Nie mam pojęcia ile musiałabym wypić, żeby powiedzieć mu prawdę o tym co do niego czuję. DJ Malik puścił wolną piosenkę, do dziś nie zapomnę jej tytułu „Salvame”. (RBD-Salvame) Zawiesiłam ręce na szyji Liama, a on położył swoje dłonie na moich plecach. Zawsze czekałam na ten moment. Chciałam, żeby był idealny. Żeby chłopak, którego kocham powiedział, że pięknie wyglądam, że jestem jego jedyną i że odwzajemnia moje uczucia. Czekałam...czekałam, aż z ust Liama Payna padną te słowa, ale nic takiego się nie wydarzyło. Jednak pragnęłam wykorzystać czas spędzony z nim do końca. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Słuchałam bicia jego serca, a po moich policzkach splywały pojedyncze łzy. Kiedy tylko piosenka się skończyła puściłam chłopaka i wbiegłam na górę. Usiadłam na ostatnim schodku i rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Tak bardzo go kochałam, a on nawet o tym nie wiedział. Nie mogłam mu powiedzieć, bo wiem, że wtedy zranilabym go. On mnie kochał tego byłam pewna, ale jak siostrę, młodszą siostrzyczkę, którą trzeba się opiekować. Nie kochał mnie jak dziewczyny, jak kobiety, a ja pragnęłam być nią w jego oczach. Nie wiem czy myślałam racjonalnie czy moimi myślami sterował alkohol, ale w tym momecie, siedząc na schodkach i wylewając morze łez podjęłam najgłupszą decyzję w życiu.
OCZAMI LIAMA
- Hej stary, widziałeś co ta mała robi? – zapytał David, mój kolega z poprzedniej szkoły.
- Kto? Mia? – zapytałem zdezorientowany.
Pokiwał twierdząco pijaną głową.
Większość gości kierowała się na zewnątrz, nie wiedziałem o co chodzi. Odnalazłem wzrokiem Nialla.
- Nialler, wiesz co z Me?
- A co ma być? Pewnie gdzieś tańczy. A co? – zapytał, też nie miał pojęcia gdzie ona jest.
Nie odpowiedziałem na jego pytanie. Widziałem reszte chłopaków wychodzących razem z tłumem przed dom, więc pociągnąłem go za rękę i dołaczyliśmy do nich.
- Co się dzieje? – zapytałem, gdy do nich dolączyliśmy.
- Podobno ktoś chce skakać z dachu! – powiedział, a raczej wybebłał Zayn.
- Co?! – krzyknąłem.
- Przecież usłyszałeś – powiedział oskarżycielskim tonem.
Kiedy tylko znaleźliśmy się na zewnątrz próbowałem przedrzeć się przez tłum. Wreszcie stanąłem w strefie wolnej od ludzi, czyli na samym początku zbiegowiska. Rozejrzałem się dookoła i spojrzałem w miejsce, gdzie wszyscy patrzyli. Serce podeszło mi do gardła. Mia w swojej białej zwiewnej sukience chodziła w tą i z powrotem po dachu. Chłopacy po chwili już zupelnie trzeźwi stanęli obok mnie.
- Me! Me!! – zaczął wydzierać się Niall.
- Przestań, bo się przestraszy i skoczy – ostrzegł go Harry.
- Mia! – krzyknąłem.
Przystanęła i spojrzała w moją stronę.
- Dlaczego chodzisz po dachu? – zapytałem łagodnie, żeby jej nie przestraszyć.
Wzruszyła tylko ramionami.
- A możesz zejść? – posłałem w jej stronę kolejne pytanie.
Widać było, że chwilę się zastanawiała, ale pokiwała przecząco głową.
- Proszę! Pogadamy na dole.
- Mia, złaź! Bo zaraz sam tam po ciebie wejdę! – wrzasnął zirytowany Niall.
Harry podszedł do niego i chcial go uderzyć za to, że wydziera się na brunetkę, ale kiedy zauważył, że to podziałało wycofał się.
Podszedłem tam gdzie stała drabina, by mieć pewność, że dziewczyna bezpiecznie zejdzie z wysokości. Położyła stopę na jednym szczebelku i chciała przejść na drugi, jednak sukienka podwinęła jej się tak, że poślizgnęła się.
Zdąrzyłem tylko krzyknąć jej imię. Moje serce zatrzymało się na kilka sekund, zdrętwiałem, nie myślałem, albo nie pamiętam myśli, które wtedy pojawiły się w mojej głowie. Mia spadała, ale powoli jakby czas zwolnił swój bieg. Wszyscy wstrzymali oddech, chłopacy krzyczęli, biegali, ale to wszystko działo się w zwolnionym tempie. Musiałem coś zrobić, musiałem ją uratować. Wreszcie spadła i wylądowała bezpiecznie w moich ramionach. Przytuliłem ją do siebie i poczułem, że gdyby coś jej się stało, część mnie by odeszła.
I w takim pięknym momencie przerwałaś. Rozdział ogólnie genialny.
OdpowiedzUsuńawwwww Big Romantic :)) Śliczneee ! :)
OdpowiedzUsuńok. łał. spokojnie. powoli. już. awwwwww jak romantycznie!!!!;D
OdpowiedzUsuńhaha zachowuję się jak głupia czytając twoje opowiadanie;p
raz się śmieję, później ryczę i znowu się śmieję:D
rozdział jest świetny!;D Czekam na kolejny;)
Myślałam, że umrę od tego czekania :D Na szczęście jest genialny rozdział... Czekam na dalszy ciąg xx
OdpowiedzUsuńaaa. ♥ płacze. ;< proszę daj nexta jak najszybciej. ♥
OdpowiedzUsuńwspanialy rożdział..czekam na kolejny!!!
OdpowiedzUsuń