‘Moje życie nie ma
sensu bez Ciebie’
Miłość - to dwie dusze
w jednym ciele. Przyjaźń - to jedna dusza w dwóch ciałach. A gdy miłość łączy
się z przyjaźnią, powstaje wówczas jedność podwójna i zupełna.
Mie
przewieziono na normalną salę. Nigdy nie była sama. Chłopacy siedzieli przy
niej na zmianę. Niall dopiero teraz zdecydował się zawiadomić ciotkę Mii, o tym
co się stało. Bał się jej reakcji, bał się, że ona odbierze mu Mie. A tego by
nie wytrzymał. Nie dałby rady występować dalej w programie bez jej wsparcia.
Brunetka czuła się już coraz lepiej. Jej noga wracała do formy, ale wiadome
było, że do tańca jeszcze przez kilka miesięcy nie wróci. Ten fakt bolał ją
najbardziej. Kochała taniec, nie tylko za sam ruch, ale także za to, że była to
pasja, którą dzieliła z przyjacielem. Liam od dnia wypadku nie pojawił się w
szpitalu, a minęło już przecież 5 dni. Chłopacy widywali go jedynie na próbach.
Mia tęskniła za nim, za jego widokiem, ale bardzo szczelnie to ukrywała.
-
Bardzo żałuję, że nie mogę przyjść na wasz dzisiejszy występ – powiedziała
podnosząc się na łokcie i próbując wstać.
Harry
pobiegł do niej i ułożył wygodnie na łóżku, mówiąc:
-
Damy sobie radę bez ciebie – wyszczerzył się w uśmiechu.
Mia
nie miała pojęcia, jak ma zachowywać się w jego obecności. Od chwili, kiedy
dowiedział się, że ona tak naprawdę kocha Liama zachowywał się jakby nic się
nie stało. Jakby Niall nigdy nie wykrzyczał tych słów. A może on od zawsze o
tym wiedział, tylko łudził się, że uda mu się to zmienić. Dziewczyna nie
wiedziała i praktycznie chyba nie chciała wiedzieć. Była przekonana, że kiedyś
będzie musiała poważnie porozmawiać z Loczkiem i wszystko sobie wytłumaczyć,
ale na razie nie miała na to siły. Nie tylko tej fizycznej, ale przede
wszystkim psychicznej.
-
Chociaż obiecaj, że będziesz nas w telewizji oglądać – wymógł na niej obietnicę
Zayn.
Nie
mogła odmówić, żadnemu z nich nie potrafiła odmawiać, a zresztą chciała
obejrzeć ten występ i chociaż na szklanym ekranie ujrzeć twarz Liama.
Telefon
Louisa zadzwonił, ale on jakby nawet tego nie zauważył. Wszyscy przyglądali mu
się badawczo, a on tylko uniósł brwi.
-
Telefon… - uświadomił go Niall.
Wyciągnął
jeden palec w górę w geście zrozumienia i wyjął aparat z tylnej kieszeni swoich
kremowych spodni.
-
Ta? – powiedział przeciągle.
Przez
kilka minut potakiwał głową. A reszta nie odzywała się, czekali aż Tomlinson
zakończy rozmowę i im ja zdeklaruje.
-
Tak, Simon. Zaraz tam będziemy. Daj spokój, przecież jesteśmy spóźnieni na razie
tylko minutę – nie miał zamiaru więcej dyskutować, więc nacisnął czerwoną
słuchawkę.
-
Wujek Simon się wkurza, co? – zapytał dziś dość milczący Nialler.
Mia
wiedziała, że czuje się winny całej tej sytuacji. Tej dość krępującej sytuacji
dla nich wszystkich, jednak nikt nie dawał zewnętrznie tego po sobie poznać.
Jednak można było się domyślić, że każdy przeżywa to na jakiś własny sposób.
Louis
tylko przewrócił oczami. Wiedzieli, że z „wujkiem” nie można była zadzierać,
więc żegnając się każdy po kolei z Mią pojechali na próbę.
Mia
wzięła do ręki swój pamiętnik i pierwszy raz od kilku miesięcy coś w nim
napisała.
22
kwietnia 2010
Drogi Pamiętniczku!
Nawet nie wiesz ile się wydarzyło od mojego
ostatniego wpisu. Zaśmiałam się czytając poprzednią notkę. Leżę w hospital
wiesz? Nie mogę chodzić, mam złamaną nogę i śruby w niej. Na kilka miesięcy
mogę zapomnieć o tańcu......... Im in love with Liam. Wiem, że to głupie, ale
naprawdę go kocham. Za jego... Nie, nie! I love him pomimo tego, że on mnie nie
kocha. Nawet nie przyszedł mnie odwiedzić, a ja tak bardzo chciałam go
zobaczyć. Ale nie dziwię się mu, po tym co usłyszał. Nialler wykrzyczał mu w
his face, że ja go kocham. Nawet nie wiesz jak byłam angry na Nialla, ale już
mi przeszło, bo wiesz, że nie mogę sie na niego gniewać. Ciotka dzwoniła do
mnie, że mam natychmiast wracać do Ireleand, ale powiedziałam jej, że nie
chcę.Czuję, że jest gotowa tu po mnie przyjechać, ale i tak stąd nie wyjadę.
Muszę załatwić sobie przeniesienie do szkoły w Londynie...Muszę kończyć, bo
pielęgniarka przyszła, żeby pobrać mi krew.
Oczami Liama
Nie
mogłem spać przez całą noc, od tych 5 dni nie za dobrze sypiałem, ciągle biłem
się z myślami i nie wiedziałem co mam zrobić. Poszedłem do kuchni i zaparzyłem
sobie kawę. Spojrzałem na zegarek, była 6 rano. Od kilku dni mieszkałem w
hotelu. Nie wiem sam dlaczego wyprowadziłem się od chłopaków. Może za dużo
przedmiotów dających mi znów do myślenia. Jednak nawet tutaj nie potrafię o tym
zapomnieć. Już sam nie wiem co czuję. Gubię się we własnych myślach. Jeszcze 5
dni temu powiedziałbym, że mam idealne życie: piękną dziewczynę, którą kocham,
przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć i Mię… najlepszą przyjaciółkę na
świecie. Jak w ciągu zaledwie 5 dni moje życie mogło tak drastycznie się
zmienić. Nie winiłem za to Mii, to na pewno nie była jej wina. Całą winę za to
ponosiłem ja sam. Gdybym wiedział co tak naprawdę czuję … ale nie wiem i w tym
jest cały problem. Dziewczyna, którą myślałem, że kocham stała się dla mnie zupełnie
obca i odległa. Nawet z nią nie widziałem się od tamtego dnia. Musiałem wziąć
sobie wolne od życia i zastanowić się, czego tak naprawdę chcę od życia.
Potrzebowałem cholernie mocnego impulsu do działania jednak on nie nadchodził.
…
Gwałtownie
się zerwałem, musiało mi się przysnąć. Śniła mi się ONA. Jej twarz gładka i
blada, przeraźliwie blada. Leżała w trumnie… Jej kruczo-czarne włosy opadały na
zgrabne ramiona. Trzymałem jej dłoń. Była lodowata.
Moja
wyobraźnia wariuje. Dlaczego przyśniło mi się coś takiego? Jakie to ma
znaczenie? Znalazłem kubek leżący na podłodze, kawa była rozlana na
śnieżnobiałym dywanie. Otarłem spocone czoło i chciałem pójść posprzątać
bałagan, który narobiłem. Wtedy zadzwonił mój telefon, a ja podskoczyłem. Podszedłem
do stolika w salonie, żeby go odebrać. Na wyświetlaczu ukazało się imię Simona
Cowella.
-
Tak, Simon? – mruknąłem do słuchawki.
-
Człowieku, gdzie ty jesteś? Już od pół godziny powinieneś być na próbie. Za
dwie godziny macie występ!
Odstawiłem
telefon od ucha i sprawdziłem godzinę. Była 17.30. Naprawdę długo musiałem
spać.
-
Przepraszam, zaraz tam będę!
Nie
słuchałem dłużej tego, co mówił rozłączyłem się i od razu wystukałem numer i
zamówiłem taksówkę.
***
Chłopacy
w ciągu tych kilku dni oddalili się od siebie. Było widać napiętą atmosferę
pomiędzy Liamem i Harrym. Jednak nadal byli zespołem i musieli działać jak
jedność. To była próba generalna przed dzisiejszym programem na żywo. Nie
wychodziło im tak jak zawsze, brakowało tego serca, które mieli na każdym
poprzednim występie.
-
Liam… - zagadnął Niall – możemy pogadać na osobności?
Chłopak
kiwnął twierdząco głową.
-
Nie miałem, kiedy ci tego powiedzieć. Nie bywasz teraz w domu. Chciałem cię
przeprosić. Nie powinienem mówić tego, co powiedziałem. Powinieneś dowiedzieć
się tego od Mii. To ona miała ci to powiedzieć, kiedy będzie gotowa – Niall
wyrzucił z siebie słowa, nie patrzył na przyjaciela, wzrok miał wlepiony w
podłogę.
-
Spoko, stary – ciemny blondyn położył mu rękę na ramieniu.
Niall
uniósł głowę i wreszcie na niego spojrzał. Przyjaciel posłał mu szczery
uśmiech, a blondyn go odwzajemnił.
***
Przed państwem ONE
DIRECTION!!
Sądzę, że Ci przykro
Stoisz pod moimi drzwiami,
Sądzę, że chciałabyś cofnąć,
Wszystko, co powiedziałaś.
Możesz lubić, jak bardzo tylko chcesz,
Wszystko oprócz mnie,
Powiedziałaś, że nigdy nie wrócisz,
Ale znowu tutaj jesteś.
Bo teraz razem stanowimy całość,
Jakoś zjednoczeni tutaj na zawsze,
Ty masz cząstkę mnie,
I szczerze,
Moje życie nie ma sensu bez Ciebie.
Może byłem głupi, żegnając się z Tobą,
Może nie miałem racji próbując utrzymać
kłótnię.
Bo teraz razem stanowimy całość,
Jakoś zjednoczeni tutaj na zawsze,
Ty masz cząstkę mnie,
I szczerze,
Moje życie nie ma sensu bez Ciebie.
Oczami Liama
W
końcu mnie olśniło. Już wiem, co powinien zrobić. Czy było potrzebne tak dużo
czasu, żebym sobie to uświadomił?
-
Chłopacy, muszę lecieć. Załatwić coś bardzo ważnego – ledwo to powiedziałem, a
już siedziałem w taksówce.
Jeszcze
tylko 3 przecznice i w końcu dotrę tam gdzie zamierzałem. W myślach układałem
sekwencje zdań, które chciałbym powiedzieć, ale żadne nie oddawały tego, co tak
naprawdę chciałem przekazać. Samochód stanął, a ja wyskoczyłem od razu jak
poparzony.
- 10
dolarów się należy – krzyknął za mną wzburzony kierowca.
-
Aaa tak – wróciłem się i dałem mu 20 dolarów nie czekając na resztę pobiegłem
do drzwi.
…
-
Nie możemy być ze sobą – to było pierwsze zdanie, które wypowiedziałem.
Zobaczyłem
jak jej oczy robią się pełne łez, nawet czułem jak jej serce przyspiesza swoje
bicie. Następne co poczułem to jej dłoń na moim policzku, które uderzyła z siłą
petardy.
-
Przepraszam, ale kocham ją.
Olivia
zamachnęła się jeszcze raz, ale powstrzymała się od kolejnego spoliczkowania
mnie. Zatrzasnęła mi tylko drzwi przed nosem.
Bez
zbędnego zastanawiania się ruszyłem biegiem do naszego domu, mojego, chłopaków
i Mii. To było tylko przecznicę dalej, więc nie zamawiałem znów taksówki. Zanim
udam się do dziewczyny, którą naprawdę kocham chciałem zabrać z domu jej
ulubionego misia, bez którego nie potrafiła zasnąć.
Wpadłem
na górę bez patrzenia czy ktokolwiek jest w domu. Ostrożnie wszedłem do jej
pokoju. Nie chciałem dotknąć niczego. To był w końcu pokój dziewczyny. Na łóżku
leżał „misio-tulisio”, śnieżnobiały miś, którego dostała od rodziców na piąte
urodziny. To była jedyna pamiątka, która zatrzymała po śmierci rodziców i nigdy
się z nim nie rozstawała. Zabrałem go w ręce i znów szybko biegłem na dół. Przy
wyjściu drogę zagrodził mi Harry.
- Ja
też ją kocham i nie mam zamiaru poddać się bez walki – oznajmił bez owijania w
bawełnę.
- Co
proponujesz? – zapytałem będąc równie bezpośredni co on.
-
Rzućmy monetą. Jeśli wypadnie twoje ja sobie odpuszczę, jeśli moje sam wiesz –
zaproponował.
-
Orzeł czy reszka? – zapytałem wyjmując monetę z kieszeni.
-
Orzeł …
-
Więc moja jest reszka…
Podrzuciłem
monetę w górę. Patrzyliśmy jak dryfuje nad sufitem. Oboje wstrzymaliśmy oddech
od tego zależało nasze życie … Minęło kilka sekund, a może godzin zanim w końcu
moneta wylądowała na ziemi. Jednocześnie nachyliliśmy się, żeby zobaczyć
rezultat…
CUUUUUUUUUUUUDOWNE *__*
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJĘ,ŻE TO LIAM BĘDZIE Z NIĄ <3
BARDZO BYM TEGO CHCIAŁA.
ROZDZIAŁ NAPRAWDĘ WSPANIAŁY NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO PISZ SZYBKO
@MAAALINAX3
http://ishouldvekissedyou.blogspot.com/
Jejku <3 Awww ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
Nareszcie! :D To był pierwszy blog, który pokochałam, a właśnie gdy go nadrobiłam (jeszcze w kwietniu) ty go zawiesiłaś. Było mi trochę ciężko, ale w końcu kolejny rozdział ujrzał światło dzienne. Wciąż kocham twój blog, uważam, że masz niesamowity talent! :* Proszę, już nigdy więcej nie rób takich długich przerw w pisaniu!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - genialnie to opisałaś. Tylko trochę szczeniacko wyszło, że chłopaki rzucają monetą o to, który odpuści, a który będzie się starał o względy Mii. :/ No ale cóż, robisz jak uważasz ;) Mam tylko nadzieję, ze cokolwiek nie wyjdzie z tego rzucania, nie będą na tyle głupi i żaden z nich nie zrezygnuje. Kawałek metalu ma decydować o życiu? Taka mała rywalizacja ;) Chociaż jeśli ewentualnie Mia wybrałaby Liama (a chyba by to zrobiła), to wtedy Harry powinien się usunąć. No, ale to tylko moje przypuszczenia, ty mnie pewnie znowu zaskoczysz! ;)
Poza tym rozdział genialny, tak jak już napisałam wyżej. Czekam na więcej... ;)
Zapraszam do siebie ;)
http://thereason-forthatsmile.blogspot.com/
Awwwww....Mam nadzieje że to będzie Liam! ; P
OdpowiedzUsuńRozdział bomba, cudo po prostu rewelacja! Nie mogę się doczekać następnego! Dodawaj go szybko! ; D
rozdzial przepiekny..w tym momencie w ktorym Li zrywal z Oliva myslalam ze chodzi o Mie... kurcze na kogo wypadnie...öoraz taki sposob moga wybrac tylko chlopcy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://drunkonlove1d.blogspot.de/
rozdział boski nie mogłam oderwać oczu :*
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie na 4
http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/2012/06/rozdzia-4.html
Ej, ej ty mendo;* No w takim momencie? no chyba niexd Pisz dalej;D szybko... a jak nie to przyjdę do ciebie i bede stać nad tobą aż nie napiszesz;DD ;** Kina96;*
OdpowiedzUsuńjuż myślałam, że zaczną grać w scrabble albo coś :D
OdpowiedzUsuń<3
BOSKIE MAM nadzieję że to Liam bd z Mią ;) barrrdzooo bym chciała
OdpowiedzUsuńBrawo, zdobywać dziewczynę przez rzut monetą. Poza tym, to ona też ma coś do powiedzenia czyż nie? Trochę mnie ich postawa wkurzyła. Fajnie, że postanowiłaś wrócić stęskniłam się za twoją historią. Bardzo lubię to opowiadanie, ciekawi mnie ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńhttp://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/
Jesu ... faceci są tacy płytcy ...
OdpowiedzUsuńJak można rzucać monetą o dziewczynę ?!?!
Czekam NN ;*
Blog syer ja możesz daj znać jak będzie następny :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ma 4
http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/
Jeeest kolejny :D
OdpowiedzUsuńjest super super fajny :**
jak w takiej sytuacji możne rzucać monetą ?!
czekam niecierpliwie na następny :)
nareszcie , nareszcie . ♥
OdpowiedzUsuńMarta :)
W takim momencie nie kończy się rozdziału... mam nadzieję, że nie karzesz nam czekać zbyt długo :)
OdpowiedzUsuń