środa, 13 czerwca 2012

21.Moje życie nie ma sensu bez ciebie


‘Moje życie nie ma sensu bez Ciebie’

Miłość - to dwie dusze w jednym ciele. Przyjaźń - to jedna dusza w dwóch ciałach. A gdy miłość łączy się z przyjaźnią, powstaje wówczas jedność podwójna i zupełna.

Mie przewieziono na normalną salę. Nigdy nie była sama. Chłopacy siedzieli przy niej na zmianę. Niall dopiero teraz zdecydował się zawiadomić ciotkę Mii, o tym co się stało. Bał się jej reakcji, bał się, że ona odbierze mu Mie. A tego by nie wytrzymał. Nie dałby rady występować dalej w programie bez jej wsparcia. Brunetka czuła się już coraz lepiej. Jej noga wracała do formy, ale wiadome było, że do tańca jeszcze przez kilka miesięcy nie wróci. Ten fakt bolał ją najbardziej. Kochała taniec, nie tylko za sam ruch, ale także za to, że była to pasja, którą dzieliła z przyjacielem. Liam od dnia wypadku nie pojawił się w szpitalu, a minęło już przecież 5 dni. Chłopacy widywali go jedynie na próbach. Mia tęskniła za nim, za jego widokiem, ale bardzo szczelnie to ukrywała.
- Bardzo żałuję, że nie mogę przyjść na wasz dzisiejszy występ – powiedziała podnosząc się na łokcie i próbując wstać.
Harry pobiegł do niej i ułożył wygodnie na łóżku, mówiąc:
- Damy sobie radę bez ciebie – wyszczerzył się w uśmiechu.
Mia nie miała pojęcia, jak ma zachowywać się w jego obecności. Od chwili, kiedy dowiedział się, że ona tak naprawdę kocha Liama zachowywał się jakby nic się nie stało. Jakby Niall nigdy nie wykrzyczał tych słów. A może on od zawsze o tym wiedział, tylko łudził się, że uda mu się to zmienić. Dziewczyna nie wiedziała i praktycznie chyba nie chciała wiedzieć. Była przekonana, że kiedyś będzie musiała poważnie porozmawiać z Loczkiem i wszystko sobie wytłumaczyć, ale na razie nie miała na to siły. Nie tylko tej fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej.
- Chociaż obiecaj, że będziesz nas w telewizji oglądać – wymógł na niej obietnicę Zayn.
Nie mogła odmówić, żadnemu z nich nie potrafiła odmawiać, a zresztą chciała obejrzeć ten występ i chociaż na szklanym ekranie ujrzeć twarz Liama.
Telefon Louisa zadzwonił, ale on jakby nawet tego nie zauważył. Wszyscy przyglądali mu się badawczo, a on tylko uniósł brwi.
- Telefon… - uświadomił go Niall.
Wyciągnął jeden palec w górę w geście zrozumienia i wyjął aparat z tylnej kieszeni swoich kremowych spodni.
- Ta? – powiedział przeciągle.
Przez kilka minut potakiwał głową. A reszta nie odzywała się, czekali aż Tomlinson zakończy rozmowę i im ja zdeklaruje.
- Tak, Simon. Zaraz tam będziemy. Daj spokój, przecież jesteśmy spóźnieni na razie tylko minutę – nie miał zamiaru więcej dyskutować, więc nacisnął czerwoną słuchawkę.
- Wujek Simon się wkurza, co? – zapytał dziś dość milczący Nialler.
Mia wiedziała, że czuje się winny całej tej sytuacji. Tej dość krępującej sytuacji dla nich wszystkich, jednak nikt nie dawał zewnętrznie tego po sobie poznać. Jednak można było się domyślić, że każdy przeżywa to na jakiś własny sposób.
Louis tylko przewrócił oczami. Wiedzieli, że z „wujkiem” nie można była zadzierać, więc żegnając się każdy po kolei z Mią pojechali na próbę.
Mia wzięła do ręki swój pamiętnik i pierwszy raz od kilku miesięcy coś w nim napisała.

22 kwietnia 2010
Drogi Pamiętniczku!
Nawet nie wiesz ile się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu. Zaśmiałam się czytając poprzednią notkę. Leżę w hospital wiesz? Nie mogę chodzić, mam złamaną nogę i śruby w niej. Na kilka miesięcy mogę zapomnieć o tańcu......... Im in love with Liam. Wiem, że to głupie, ale naprawdę go kocham. Za jego... Nie, nie! I love him pomimo tego, że on mnie nie kocha. Nawet nie przyszedł mnie odwiedzić, a ja tak bardzo chciałam go zobaczyć. Ale nie dziwię się mu, po tym co usłyszał. Nialler wykrzyczał mu w his face, że ja go kocham. Nawet nie wiesz jak byłam angry na Nialla, ale już mi przeszło, bo wiesz, że nie mogę sie na niego gniewać. Ciotka dzwoniła do mnie, że mam natychmiast wracać do Ireleand, ale powiedziałam jej, że nie chcę.Czuję, że jest gotowa tu po mnie przyjechać, ale i tak stąd nie wyjadę. Muszę załatwić sobie przeniesienie do szkoły w Londynie...Muszę kończyć, bo pielęgniarka przyszła, żeby pobrać mi krew.


Oczami Liama
Nie mogłem spać przez całą noc, od tych 5 dni nie za dobrze sypiałem, ciągle biłem się z myślami i nie wiedziałem co mam zrobić. Poszedłem do kuchni i zaparzyłem sobie kawę. Spojrzałem na zegarek, była 6 rano. Od kilku dni mieszkałem w hotelu. Nie wiem sam dlaczego wyprowadziłem się od chłopaków. Może za dużo przedmiotów dających mi znów do myślenia. Jednak nawet tutaj nie potrafię o tym zapomnieć. Już sam nie wiem co czuję. Gubię się we własnych myślach. Jeszcze 5 dni temu powiedziałbym, że mam idealne życie: piękną dziewczynę, którą kocham, przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć i Mię… najlepszą przyjaciółkę na świecie. Jak w ciągu zaledwie 5 dni moje życie mogło tak drastycznie się zmienić. Nie winiłem za to Mii, to na pewno nie była jej wina. Całą winę za to ponosiłem ja sam. Gdybym wiedział co tak naprawdę czuję … ale nie wiem i w tym jest cały problem. Dziewczyna, którą myślałem, że kocham stała się dla mnie zupełnie obca i odległa. Nawet z nią nie widziałem się od tamtego dnia. Musiałem wziąć sobie wolne od życia i zastanowić się, czego tak naprawdę chcę od życia. Potrzebowałem cholernie mocnego impulsu do działania jednak on nie nadchodził.
Gwałtownie się zerwałem, musiało mi się przysnąć. Śniła mi się ONA. Jej twarz gładka i blada, przeraźliwie blada. Leżała w trumnie… Jej kruczo-czarne włosy opadały na zgrabne ramiona. Trzymałem jej dłoń. Była lodowata.
Moja wyobraźnia wariuje. Dlaczego przyśniło mi się coś takiego? Jakie to ma znaczenie? Znalazłem kubek leżący na podłodze, kawa była rozlana na śnieżnobiałym dywanie. Otarłem spocone czoło i chciałem pójść posprzątać bałagan, który narobiłem. Wtedy zadzwonił mój telefon, a ja podskoczyłem. Podszedłem do stolika w salonie, żeby go odebrać. Na wyświetlaczu ukazało się imię Simona Cowella.
- Tak, Simon? – mruknąłem do słuchawki.
- Człowieku, gdzie ty jesteś? Już od pół godziny powinieneś być na próbie. Za dwie godziny macie występ!
Odstawiłem telefon od ucha i sprawdziłem godzinę. Była 17.30. Naprawdę długo musiałem spać.
- Przepraszam, zaraz tam będę!
Nie słuchałem dłużej tego, co mówił rozłączyłem się i od razu wystukałem numer i zamówiłem taksówkę.

***

Chłopacy w ciągu tych kilku dni oddalili się od siebie. Było widać napiętą atmosferę pomiędzy Liamem i Harrym. Jednak nadal byli zespołem i musieli działać jak jedność. To była próba generalna przed dzisiejszym programem na żywo. Nie wychodziło im tak jak zawsze, brakowało tego serca, które mieli na każdym poprzednim występie.
- Liam… - zagadnął Niall – możemy pogadać na osobności?
Chłopak kiwnął twierdząco głową.
- Nie miałem, kiedy ci tego powiedzieć. Nie bywasz teraz w domu. Chciałem cię przeprosić. Nie powinienem mówić tego, co powiedziałem. Powinieneś dowiedzieć się tego od Mii. To ona miała ci to powiedzieć, kiedy będzie gotowa – Niall wyrzucił z siebie słowa, nie patrzył na przyjaciela, wzrok miał wlepiony w podłogę.
- Spoko, stary – ciemny blondyn położył mu rękę na ramieniu.
Niall uniósł głowę i wreszcie na niego spojrzał. Przyjaciel posłał mu szczery uśmiech, a blondyn go odwzajemnił.

***
Przed państwem ONE DIRECTION!!
Sądzę, że Ci przykro
 Stoisz pod moimi drzwiami,
 Sądzę, że chciałabyś cofnąć,
 Wszystko, co powiedziałaś.

 Możesz lubić, jak bardzo tylko chcesz,
 Wszystko oprócz mnie,
 Powiedziałaś, że nigdy nie wrócisz,
 Ale znowu tutaj jesteś.

 Bo teraz razem stanowimy całość,
 Jakoś zjednoczeni tutaj na zawsze,
 Ty masz cząstkę mnie,
 I szczerze,
 Moje życie nie ma sensu bez Ciebie.

 Może byłem głupi, żegnając się z Tobą,
 Może nie miałem racji próbując utrzymać kłótnię.

 Bo teraz razem stanowimy całość,
 Jakoś zjednoczeni tutaj na zawsze,
 Ty masz cząstkę mnie,
 I szczerze,
 Moje życie nie ma sensu bez Ciebie.

Oczami Liama
W końcu mnie olśniło. Już wiem, co powinien zrobić. Czy było potrzebne tak dużo czasu, żebym sobie to uświadomił?
- Chłopacy, muszę lecieć. Załatwić coś bardzo ważnego – ledwo to powiedziałem, a już siedziałem w taksówce.
Jeszcze tylko 3 przecznice i w końcu dotrę tam gdzie zamierzałem. W myślach układałem sekwencje zdań, które chciałbym powiedzieć, ale żadne nie oddawały tego, co tak naprawdę chciałem przekazać. Samochód stanął, a ja wyskoczyłem od razu jak poparzony.
- 10 dolarów się należy – krzyknął za mną wzburzony kierowca.
- Aaa tak – wróciłem się i dałem mu 20 dolarów nie czekając na resztę pobiegłem do drzwi.
- Nie możemy być ze sobą – to było pierwsze zdanie, które wypowiedziałem.
Zobaczyłem jak jej oczy robią się pełne łez, nawet czułem jak jej serce przyspiesza swoje bicie. Następne co poczułem to jej dłoń na moim policzku, które uderzyła z siłą petardy.
- Przepraszam, ale kocham ją.
Olivia zamachnęła się jeszcze raz, ale powstrzymała się od kolejnego spoliczkowania mnie. Zatrzasnęła mi tylko drzwi przed nosem.
Bez zbędnego zastanawiania się ruszyłem biegiem do naszego domu, mojego, chłopaków i Mii. To było tylko przecznicę dalej, więc nie zamawiałem znów taksówki. Zanim udam się do dziewczyny, którą naprawdę kocham chciałem zabrać z domu jej ulubionego misia, bez którego nie potrafiła zasnąć.

Wpadłem na górę bez patrzenia czy ktokolwiek jest w domu. Ostrożnie wszedłem do jej pokoju. Nie chciałem dotknąć niczego. To był w końcu pokój dziewczyny. Na łóżku leżał „misio-tulisio”, śnieżnobiały miś, którego dostała od rodziców na piąte urodziny. To była jedyna pamiątka, która zatrzymała po śmierci rodziców i nigdy się z nim nie rozstawała. Zabrałem go w ręce i znów szybko biegłem na dół. Przy wyjściu drogę zagrodził mi Harry.
- Ja też ją kocham i nie mam zamiaru poddać się bez walki – oznajmił bez owijania w bawełnę.
- Co proponujesz? – zapytałem będąc równie bezpośredni co on.
- Rzućmy monetą. Jeśli wypadnie twoje ja sobie odpuszczę, jeśli moje sam wiesz – zaproponował.
- Orzeł czy reszka? – zapytałem wyjmując monetę z kieszeni.
- Orzeł …
- Więc moja jest reszka…
Podrzuciłem monetę w górę. Patrzyliśmy jak dryfuje nad sufitem. Oboje wstrzymaliśmy oddech od tego zależało nasze życie … Minęło kilka sekund, a może godzin zanim w końcu moneta wylądowała na ziemi. Jednocześnie nachyliliśmy się, żeby zobaczyć rezultat…

15 komentarzy:

  1. CUUUUUUUUUUUUDOWNE *__*
    MAM NADZIEJĘ,ŻE TO LIAM BĘDZIE Z NIĄ <3
    BARDZO BYM TEGO CHCIAŁA.
    ROZDZIAŁ NAPRAWDĘ WSPANIAŁY NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO PISZ SZYBKO
    @MAAALINAX3
    http://ishouldvekissedyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku <3 Awww ;**
    Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! :D To był pierwszy blog, który pokochałam, a właśnie gdy go nadrobiłam (jeszcze w kwietniu) ty go zawiesiłaś. Było mi trochę ciężko, ale w końcu kolejny rozdział ujrzał światło dzienne. Wciąż kocham twój blog, uważam, że masz niesamowity talent! :* Proszę, już nigdy więcej nie rób takich długich przerw w pisaniu!

    Co do rozdziału - genialnie to opisałaś. Tylko trochę szczeniacko wyszło, że chłopaki rzucają monetą o to, który odpuści, a który będzie się starał o względy Mii. :/ No ale cóż, robisz jak uważasz ;) Mam tylko nadzieję, ze cokolwiek nie wyjdzie z tego rzucania, nie będą na tyle głupi i żaden z nich nie zrezygnuje. Kawałek metalu ma decydować o życiu? Taka mała rywalizacja ;) Chociaż jeśli ewentualnie Mia wybrałaby Liama (a chyba by to zrobiła), to wtedy Harry powinien się usunąć. No, ale to tylko moje przypuszczenia, ty mnie pewnie znowu zaskoczysz! ;)
    Poza tym rozdział genialny, tak jak już napisałam wyżej. Czekam na więcej... ;)

    Zapraszam do siebie ;)
    http://thereason-forthatsmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww....Mam nadzieje że to będzie Liam! ; P
    Rozdział bomba, cudo po prostu rewelacja! Nie mogę się doczekać następnego! Dodawaj go szybko! ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdzial przepiekny..w tym momencie w ktorym Li zrywal z Oliva myslalam ze chodzi o Mie... kurcze na kogo wypadnie...öoraz taki sposob moga wybrac tylko chlopcy ;)

    http://drunkonlove1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział boski nie mogłam oderwać oczu :*
    zapraszam również do mnie na 4
    http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/2012/06/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, ej ty mendo;* No w takim momencie? no chyba niexd Pisz dalej;D szybko... a jak nie to przyjdę do ciebie i bede stać nad tobą aż nie napiszesz;DD ;** Kina96;*

    OdpowiedzUsuń
  8. już myślałam, że zaczną grać w scrabble albo coś :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. BOSKIE MAM nadzieję że to Liam bd z Mią ;) barrrdzooo bym chciała

    OdpowiedzUsuń
  10. Brawo, zdobywać dziewczynę przez rzut monetą. Poza tym, to ona też ma coś do powiedzenia czyż nie? Trochę mnie ich postawa wkurzyła. Fajnie, że postanowiłaś wrócić stęskniłam się za twoją historią. Bardzo lubię to opowiadanie, ciekawi mnie ciąg dalszy.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesu ... faceci są tacy płytcy ...
    Jak można rzucać monetą o dziewczynę ?!?!
    Czekam NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Blog syer ja możesz daj znać jak będzie następny :*
    zapraszam do mnie ma 4
    http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeest kolejny :D
    jest super super fajny :**
    jak w takiej sytuacji możne rzucać monetą ?!
    czekam niecierpliwie na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nareszcie , nareszcie . ♥

    Marta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W takim momencie nie kończy się rozdziału... mam nadzieję, że nie karzesz nam czekać zbyt długo :)

    OdpowiedzUsuń