sobota, 7 stycznia 2012

4.Wszyscy marzymy o tym samym


'Wszyscy marzymy o tym samym'

    To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.

                                                                                                                                                                                — Paulo Coelho

   
Po kilkunastu minutach wiwatowania, świętowania, nikt nie pamiętał już jak to się stało, że trafili do pizzeri. Po prostu siedzieli wspólnie przy stoliku i czekali na pizze, oczywiście bez oliwek, bo jak się dowiedziała Loczek nie lubił. Szczerze powiedziawszy, na początku było ciężko zaklimatyzować się im wszystkim razem. Kiedy dowiedzieli się, że będą razem w zespole, nie z własnej woli, tylko z woli organizatorów zaprzyjaźnili się. No bo co innego mogliby zrobić. Szansa wygrania X-Factora stoi otworem. Szansa spełnienia marzeń...
- W ogóle to kim my jesteśmy ? - zapytał o ile dobrze jej się zdawało: Louis Tomlinson. Nadal miała problemy z rozróżnianiem Liama od Louisa.
- No... ja jestem Niall, ty Louis, on to Zayn... - zaczął Nialler.
- Nie, nie o to mi chodzi. Jak się nazwiemy ? - powiedział brunet. - Jak nazwiemy zespół ? - dodał widząc zdezorientowane miny.
- Zayn i chłopaki...o, tak ! -zaśmiał się Zayn, chociaż widać było po nim, że zależy mu na takiej nazwie.
- Niall i ziemniaki, to dopiero jest nazwa na skalę światową - dołączył się Niall.
- Ogarnijcie. Trzeba coś wymyśleć. Zastanówmy się...- powiedziaaał... Liam ? Cholera, nie wiem – skarciła sie Mia. - Mamy jedno marzenie, bo wszysycy marzymy o tym samym. Jesteśmy jednym zespołem, bo...
- Bo Nicole tak nam kazała..? - odezwał się Loczek.
- Tak, tak, ale co nas jeszcze łączy ?
- Wszyscy kochamy marchewki - powiedział Louis, poprzedzając salwy śmiechu. To było pewne - był najdziwniejszy z całej piątki, a nawet szóstki licząc jedyną dziewczyna, która siedziała obok nich.
- Nie, Lu, nie wszyscy. Niektórzy próbują zachować kontury normalności - zagiął go Liam.
- Mamy Jeden Kierunek - powiedział Loczek - Jeden Kierunek - powtórzył - One Direction - uśmiechnął się
- A powtarzasz to, poniewaaaaż..? - zdziwił się Lu.
- Ponieważ to dobra nazwa - odezwał się Liam, stale wydawał się najpowaźniejszy, najrozsądniejszy z całej paczki.
- One Direction ?
- Tak. One Direction.
- One Direction - powtórzyli chórem.
- Nie żebym miała coś przeciwko, ale wasze zachowanie jest dziwne. I mówi wam to osoba, która tańczy na stole nie tylko we własnym domu - odezwała się pierwszy raz od 10 minut.
Chłopcy zaśmiali się i zaczęli dobierać się do pizzy, którą wreszcie przyniosła kelnerka. Leniwie, bez pośpiechu dziewczyna sięgnęła po jeden kawałek, który znajdował się najbliżej jej. Przez przypadek, (albo i nie) Liam sięgnął po ten sam. W efekcie przywalili w siebie głowami, nie lekko.
- Auuu.. ! - wrzasnąła spoglądając na chłopaka. Ten spojrzał na nią z ukosa i uśmiechnął się - Aż tak ci do śmiechu ? - zapytała - Co powiesz na to ? - Ludzie wokół nich pomyśleli zapewne, że są pijani. Mia wzięła ze stołu ketchup (czyt.: wyrwała go Niallerowi) i wycelowała w Liama. Efekt ? Poplamiona koszulka, zaczerwienione oczy, brak zwrotów kosztów za niedojedzoną pizzę, zażenowanie przed wszystkimi gośćmi pizzeri i brak możliwości powtórnego wejścia do wyżej wymienionej pizzeri, ponieważ... aż wstyd się przyznać: właściciel nie 'cackał się' z nimi i po kilku minutach, kiedy bitwa na jedzenie trwała w najlepsze wyrzucił paczkę z pizzeri. Wprost na mokry chodnik. Następny efekt ? Boląca kostka, poszarpane, poplamione jeansy, za które Mia zapłaciła 50 funtów i zauroczenie Liamem.
Cholera. Staczam się – krzyknęła w myślach.
Pytanie na dziś :
Co z Jase'm ?
Co z Jase'm ?
Co z Jase'm ?
Co z Jase'm ?

3 komentarze:

  1. I love I love I love :D <3
    najlepszeeeee <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog, czekam na następny post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham cie i to opowiadanie pisaj dalej !

    http://www.photoblog.pl/emilybruce

    OdpowiedzUsuń