piątek, 13 stycznia 2012

7.I świat się rozpadł

'I świat się rozpadł'


-"To niemożliwe." - mówi rozum. "To lekkomyślność" - mówi doświadczenie. "To może zranić." - mówi duma. "Spróbujmy.." - mówi marzenie.

- Dobra, sprzątamy po imprezie ! Moja ciocia za jakieś dwie godziny wróci z nocnej zmiany!
Mia jako jedyna wzięł się do pracy i zaczęła mozolnie sprzatać. Za nią do pracy ruszył Harry, następnie Niall później Zayn.
- A wam co ? Specjalne zaproszenie wysłać ? - zirytowała się dzieczyna - Do roboty !
Liam z Louisem bez przekonania, ale z uśmiechami na twarzach wstali z kanapy. Po rozdzieleniu prac przez kolejne 1,5 h sprzątali, co 5 minut natrafiając na ''skarby''. Wśrod nich znalazła się bransoletka Me, stare skarpetki Nialla (Co one robiły u Me w domu?) i pudełko po marchewkach Louiego.
- Dobra, ja padam. Nie wciągniecie mnie więcej w żadną wielką imprezę. Chyba, że moją - mruknął Niall padając ze zmęczenia na fotel - To co robimy ?
- Ja też mam dość. Zabawa była świetna, ale czy ludzie muszą tak paskudzić ? -wrzasnął z drugiego pokoju Zayn.
- Nie zapominaj, że to TY wyskoczyłeś z pomysłem zrobienia piniaty w kształcie słoika majonezu. - upomniał go Louis gestykulując rękami. Jedną z nich uderzył Me w oko. - Przeee-praszam, miało być w niego...- Dziewczyna zaczęła zwijać się z bólu, skacząc i potykając się po chwili trafiła na kolana Liama.
-Pokaż no to oczko - szepnął Liam do zarumienionej dziewczyny - Nic ci nie jest, tylko troszkę czerwone - powiedział po chwili obeserwacji, podmuchał lekko, na co Mia zareagowała cichym chichiotem. Liam uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy. Ich twarze dzieliły milimetry, wargi zbliżały się do siebie z zachłanną żądzą, coraz bliżej, coraz bliżej, już prawie... W tej chwili Liam otrząsnął się i odskoczył jak poparzony od dziewczyny, która spuściła wzrok z lekko zażenowaną miną.
- Muszę coś załatwić - powiedział i wybiegł z pokoju. Dziewczyna sprawiała wrażenia wybitej z tropu. Gapiła się w przestrzeń, gdzie przed chwilą zniknął chłopak. Jakby z nadzieją, że wróci. Nie wracał. Po prostu sobie poszedł, a przecież byli tak blisko pierwszego pocałunku, na który tak bardzo czekała.Wreszcie wstała i dosiadła się do Nialla z grobową miną.
- Słonko, nie martw się - szepnął jej na ucho Nialler. Rozmowa pomiędzy Harrym, Louisem i Zaynem przebiegała pomyślnie, dlatego bez trudu mogli rozmawiać o tych najistotniejszych sprawach- Jest dobrze. Bedzie dobrze, zobaczysz.
- Nothing's fine. I'm torn. (tł.: ''Nic nie jest dobrze. Jestem rozdarta.'') - warknęła i wstała z kanapy. Słowa te powiedziała do rytmu piosenki Torn, dlatego żaden z chłopców nie zorientował się prawdziwego sensu tych zdań. Oprócz Nialla. Pobiegł za nią i złapał ją dopiero przy murku domu. Siedziała tam sama z opuszczoną głową. Podszedł i przytulił ją tak, jak lubiła. Mocno, sprawiając wrażenie bezpieczeństwa, ale zarazem delikatnie pamiętając o jej kruchym sercu.
- Co się dzieje ? – zapytał z czułością w głosie.
Milczała.
- Odpowiedz mi wreszcie. - powiedział już głośniej i uniósł jej głowę w górę. Płakała.., oczy były czerwone, opuchnięte i takie puste.Bez wyrazu, bez tych wesołych ogników. Mimo to wyglądała ślicznie. - CHOLERA ! - domyslił się o co chodzi. Wszystko nabrało sensu, rozsypane klocki ułozyły się. Kochała go. Cholera jasna, kochała go. Kochała, tak bardzo go kochała. To przez Niego. Przez Niego teraz płacze. A jego przy niej nie ma. Odszedł.Kocha go. Kocha Liama...Pozwolił jej się wypłakać na jej ramieniu. Dał jej wsparcie, siłę, odwagę zawsze kiedy tego potrzebowała. Ale teraz nie potrzebowała jego. Ona potrzebowała teraz Liama. Tego idiotę, który gdzieś odszedł. Który ją zranił. Którego kochała.
- Już, już przestań. Nie płacz - mówił - Słonko, nie płacz. Damy radę. Obicuję Ci, że więcej przez niego nie bedziesz płakać. Obiecuję, ci to. Obiecuję. - Mia wstała i krążyła po ogrodzie z podniesioną głową. Niall spodziewał się wybuchu emocji. Tak też się stało.
- Wiesz, czego najbardziej się boję ? Tego, ze któregoś dnia po prostu ekploduję i powiem mu wszystko. - wrzeszczała machając rękami - Zaczynając od tego jakim jest dupkiem, poprzez to jak bardzo go kocham, kończąc na tym, że zginęłabym kurwa za niego i kurwa będzie zajebiście ! Wyobrażasz sobie to jak wchodzę na scenę kiedy śpiewacie, wyrywam mikrofon i ze łzami w oczach mówie mu to ? - śmiała się - Zanim on jakoś by zareagował, tłum wrzeszczących fanek zdążyłby mnie wrzucić do kotła z zupą i zjeść. Może potem by sie kurwa otrząsnął i dokończył piosenkę udawając kompletnego idiotę.
-Którym jest - dodała po namysle. - Ja pierdole, sama siebie okłamuje... On jest... kurwa, perfekcyjny, nooo ! - wrzasnęła. Nialler podszedł i sprowadził ją na ziemię przytulając mocno.
- Ale Mia... - powiedział po chwili - czemu mu tego nie powiesz, tak, no wiesz..- powiedzial spuszczając wzrok - normalnie. Podejdź, powiedz że chcesz pogadać i powiedz mu to. Wszystko to co mi, tylko może bez przekleństw. Może to źle zrozumieć - uśmiechnęła się.
- Nie słuchałeś mnie, prawda ? Nie moge mu tego powiedzieć, po prostu nie mogę. Cały mój świat, jego świat, nasz wspólny świat, świat One Direction legnie w gruzach. Wszystko sie zniszczy - usiadła na murku. Fala furii i niszczenia wszystkich rzeczy po kolei minęła, Niall poczuł się bezpieczniej.
- Twój świat właśnie teraz leży w gruzach. A to wszystko przez niego. Nie martw się światem One Direction. Zespół nie składa się z tylko jednego faceta. Jest nas 5, więc damy radę. Nawet jeśli zniszczysz jego świat, to On na to zasługuje. Popatrz co zrobił z Tobą. Zniszczył cię.
-Nie mów tak. Ja go kocham, kurwa.
- Nie klnij.
- Ja go kocham. No.
- Widzisz, sama sobie przeczysz. Kochasz go, to czemu mu tego nie powiesz ? Tyle razy mówiłaś mi, że uczucia mają termin ważności, że trzeba je wyrazić na czas. Powiedz mu, nim będzie za późno. - spojrzała na niego jakby widziała go pierwszy raz w życiu - Jedynym twoim wrogiem jest twoja wyobraźnia. Za bardzo dramatyzujesz, myśląc, ze kiedy mu to powiesz cały świat się rozpadnie.
- Masz rację - powiedziała - Masz rację. Rany ale z Ciebie geniusz. - przytuliła przyjaciela. - Masz zajebistą rację. Zadzwonie do niego. I sie spotkamy. Powiem mu - dopowiedziała melodyjnym głosem.
- Na co czekasz ? Dzwoń. - pośpieszył ją.
-Już, już. - wyjęła telefon. Zadzwoniła. - Nic z tego poczta. - powiedziała smutno.
- No to się nagraj. Ale już !
- Ok, okeej. Hej Liam - powiedziała do telefonu - Tu Me. Posłuchaj, możemy spotkać się za jakieś pół godziny w parku ? Mam ci coś ważnego do przekazania. Dobra cześć. (Ufff..)
- Widzisz nie było tak źle.
- Kocham Cię, ale teraz leceee na spotkanie ! - Niall uśmiechnął się. Bo była szczęśliwa.

                                                              Oczami Mii:
 Po 20 minutach byłam już w umówionym miejscu.Przyszedł Liam. Emanował jak zwykle pewnością siebie. A ten uśmiech... Eeeeej, serce kurwa ogarnij się, a ty rozum go pilnuj, ok ? No więc, przyszedł. Podszedł i powiedział :
- Wybacz, ze wtedy tak odeszłem, ale musiałem coś załatwić - uśmiechnęłam się.
- Jasne, rozumiem - odpowiedziałam nadal uśmiechnięta.
- Widzisz, bo mam ci coś ważnego do powiedzenia - przytaknęłam głową - Mam do ciebie zaufanie i wiem, że mi zawsze pomożesz (Zawsze - powtórzyłam). - czułam się tak niesamowicie. Jestem dla niego ważna, ma do mnie zaufanie - Jestem taki szczęśliwy -mówił dalej - nie potrafię tego opisać w słowa, ale wiesz, chcę żeby nie było na razie rozglosu. Rozumiesz mnie ? - rozumiałam doskonale. Też nie chciałam rozgłosu. Wszystko w tajemnicy. Jak w bajce. Szkoda tylko, że bajki sa nierealne.

Tak, powiedział mi to.




I świat się rozpadł...

4 komentarze:

  1. Boskieboskieboskieboskie! <33 Więceeej !

    OdpowiedzUsuń
  2. swieeeeetne <3. jeszcze jeszzcze ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział!
    http://samemistakesstory.blogspot.com/
    zapraszam
    zapraszam
    zapraszam
    ZAPRASZAM WSZYSTKICH SERDECZNIE DO NOWEGO BLOGA Z OPOWIADANIEM <3

    OdpowiedzUsuń