niedziela, 15 stycznia 2012

8.Żyć pomimo


'Żyć pomimo'


czasem przychodzi taki moment w życiu człowieka, że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód. i nieważne, jak cholernie by ci zależało, jak trudne by to było. po prostu trzeba.


- Widzisz, bo mam ci coś ważnego do powiedzenia. Mam do ciebie zaufanie i wiem, że mi zawsze pomożesz Jestem taki szczęśliwy -mówił dalej - nie potrafię tego opisać w słowa, ale wiesz, chcę żeby nie było na razie rozglosu. Rozumiesz mnie ?
- Tak, jasne. Rozumiem - powiedzała.
- Zakochałem się. Tak bardzo się zakochałem.
Mia promieniała. Znowu wszystko nabrało sensu. Przed oczami widziała fajerwerki, gwiazdki, serduszka. Już dawno nie była tak szczęśliwa. Jak dziecko. A wtedy :
Buuum.
- Ja tak bardzo kocham Olivie - powiedział. Dziewczynie świat zawirował przed oczami. Słyszała bicie własnego serca. Było bardzo nieregularnie i okropnie głośne. Osunęła się w nicość. Poza jej światem Liam prowadził jednoosobową debatę i opowiadał o Olivi. Tak, o tej Olivi. Byłej dziewczynie Nialla.
_________________________________________________________________________________________________


W domu chłopaków Niall czekał na sms od przyjaciółki. W końcu wziąl telefon i wystukał :
Do : Me ;*
Treść wiadomości : Hej. Jak tam u Cb ? Odpisz, umieram z ciekawości ;)

Chwilę potem dostał odpowiedź :
Od : Me ;*
Treść wiadomości : Zajebiście.
Wiedział, że wcale tak nie jest. Ona przeklinała tylko wtedy, gdy cierpiała. Było źle. Wiedział to. Czuł. Cierpiał.


_________________________________________________________________________________________________


Tymczasem Me przebywając pierwszy raz od niepamiętnych czasów sam na sam z Liamem wolałaby przeżyć cały dzień z Louisem zamkniętą w jednym pokoju. Olivia to, Olivia tamto. Lubi to, woli tamto.  W sumie to mogłaby napisać o niej książkę. Wyobraziła sobie to :
Dedykcja :
Dla Nialla,
za to, ze zawsze był.
Dla Liama,
za to, że go nie było.
Dla Olivi,
za to, że go zabrała.
Uśmiechnęła się gorzko pod nosem. Liam to zauważył.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał.
- Nie, nic, nic - odpowiedziała wymijająco.
- Bo widzisz, chodzi o to, ze ja nie wiem. No wiesz... jak to chłopakom powiedzieć.
- Zaraz, jak ona się nazywa ? - zapytała udając ciekawość i niewinność.
- Olivia Baker.
- Och, bo widzisz. Może ci tego nie mówiła. Ale chodziła z Niallem. Zerwali przed wstapieniem Niallera do X-factora. - czuła taką niesamowitą rozkosz, raniąc go.
- N-na prawdę ? - szepnął zdrętwiałymi wargami - Nic nie wiedziałem. Myślisz, ze będzie zły ?
'Tak' chciała powiedzieć. Ale wtedy spostrzegła czego chciała będąc z Liamem. Żeby był szczęśliwy. A jeśli z nią jest szczęśliwy...
- Nie, skądże. Przecież zerwali. To było dawno. Musze lecieć - odeszła zostawiając za sobą resztki jej połamanego serca.
- Poczekaj - krzyknął za nią. Wahała się czy usłyszy zwykłe 'dziekuję' czy 'jesteś wspaniała'. Niestety następne zdanie rozwiało wszelkie wątpliwości.
- Chciałaś mi coś powiedzieć, tak ? To po to się tutaj spotkaliśmy prawda ?
- Ach, tak. Louis stłukł lampę. Zachciało mu się skakać po kanapie. - zmyślała jak z nut zabawną historyjkę rzucania skarpetą. Zdziwiła się, że we wszystko uwierzył, mogła jeszcze dodać do niej smoki, żeby troszkę podgrzać atmosferę.
Po 15 minutach była już w domu. U progu drzwi powitał ją Niall ze smutnym wzrokiem i pytaniem ' Co się stało ?'
- No więc... - zaczęła spokojnie - Podeszłam, powiedział mi i przyszłam tutaj.
- Ale co ci powiedział ? - zapytał.
- Że sie zakochał - szepnęła ze szklistymi oczami.
- Serio ??
- Tak, na 100% serio. W Olivi.
Tym razem to Niall został wybity z tropu. Patrzył na dziewczynę wielkimi oczami. ' W Olivi' te słowa huczały mu w głowie. Z wrażenia usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Mia wiedziała, że on cierpi. Przecież tak bardzo ją kochał, ale ona odeszła.
- Och, Niall - szepnęła przytulając go. - Nie łam się. Zawsze Ci pomogę, przecież wiesz.
- Ale... jak ? - zapytał Niall drżącym głosem - Jak to się stało. Przecież ona mieszka tutaj, a on w Anglii.
- Nie wiem, nie pytałam. To wszystko zabolało mnie nie mniej jak z ciebie. Powiedział mi, że sie zakochał, a mi wszystko zawirowało przed oczami. Dalej nic nie pamiętam... Ach, tak i mamy problem...
- Co jeszcze sie mogło stać ?! - warknął.
- Niech to Niall, weź i wyluzuj. Musimy sprawić, żeby Louis stłukł lampę.- powiedziała delikatnie - Nie pytaj. - dodała napotkawszy wzrok przyjaciela.
- Tak, rzeczywiście problem na skalę światową, wiesz...- mruknął i poszedł do swojego pokoju, potrącając przy tym lamę, która z trzaskiem upadła na podłogę.
Jeden problem z głowy – pomyślała brunetka.
Me nie wiedziała co zrobić. Ona miała złamane serce. Niall także, a przecież zawsze było tak, że jeden pocieszał drugiego. Teraz już nie było ratunku. Znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Z rozmyślań wydarł ją dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili do salonu wparował Louis, Zayn i Harry taszcząc wielkie torby.
- Zaaaaakupy przyniosłem - krzyknął Louis w prgu drzwi.
- Tak, TY kurwa przyniosłeś - warnął za nim Zayn obładowany stertą foliowych toreb. Lubiła Zayna, taki typowy 'bad boy'.
- Młody, nie pyskuj, bo oberwiesz. - powiedział brunet celując w Pakistańczyka packą na muchy. Po chwili obaj chłopcy leżeli na podłodze szturchając się wzajemnie.
- Hej, jak tam młoda ? - zapytał Harry dosiadając się do niej na kanapie. Tak słodko wyglądał kiedy odgarniał włosy na bok. - Gdzie Paynee i Nialler ? - dodał rozglądając się po salonie. Jego wzrok zatrzymał się na ułamek sekundy na rozbitej lampie, a potem na dłuższą chwile na dekoldzie dziewczyny.
- Nialler w pokoju, nie przeszkadzać mu. Liam pewnie gdzieś na mieście. Dla ciebie Pani Młoda, Loczek- odpowiedziała po chwili.
- Dla Pani, Pan Loczek - uśmiechnął się i zbliżył twarz do twarzy Mii. - Moglibyśmy wreszcie przejść na ty. - szepnął śmiejąc się.
- Taaak, powinniśmy. Chociaż, czy ja wiem... - zamyśliła się. - Najpierw musiałbyś przestać gapić się na moje cycki - warknęła i wyszła z mieszkania. Szła drogą aż do centrum, po drodze kolejno odrzucając połączenia Harrego, Zayna i Louisa. Odizolować się od nich wszystkich - to było to, czego chciała.
Przyszła do parku, podeszła do ulubionej altanki jej i Nialla. W środku ktos był. Ciemny blondyn obściskiwał się z dziewczyną.
- Ja pierdole.. - pomyślała - To pewnie Liam z Olivią...
- Oj, przepraszam - udała, ze widzi ich pierwszy raz. Ku jej zdziwieniu to nie był Liam, a co najważniejsze nie była to też Olivia.
- Wariuuujesz - powiedziała do siebie. Postanowiła nie przejmować się i usiadła na ławce, obok kolejnej pary.
- A co mi tam, niech się czują skrępowani - pomyślała. Chłopak spojrzał na Me i powiedział:
- Hej, Me. - poznała ten głos. Ten głęboki, seksowny głos.
- O ja jebie... - powiedziała na głos - Ze mną jest cooraz gorzej. Już teraz nawet go słysze.
Liam wytrzeszczył oczy na widok mówiącej do siebie Me. Sprawiała wrażenie opętanej, jak z tego filmu, który oglądali razem.
- Hej słońce, dobrze sie czujesz ? - to powiedziała dziewczyna.
- Och, Olivia - zatrzeszczała Mia udając że nic się nie stało - Liam, rany nie poznałam Was, tak słodko wyglądacie... - tu wstawiła udawany słodki uśmiech.
- O tak, idealny sposób na spławienie zakochanych - pomyślała Mia - Komplement.
- Dzięki - zarechotał Liam, robiąc się czerwony. Me za plecami Olivi udała odruch wymiotny do siedzącej naprzeciw nastolatki. Ta zaś zaśmiała się sztucznym, głośnym śmiechem.
- Musze lecieć. Ach, Liam nie zapomnij o dzisiejszym wieczorku filmowym. Ok ? - Olivia wstała i odeszła krokiem godnym modelki machając zadkiem na prawo i lewo. Liam patrzył na nią łakomym wzrokiem.
Co to za kretyn - pomyślała.
- Tak, na mnie też pora. Cześć - wstał i odszedł w przeciwną stronę. Nawet nie spojrzał...
Me posiedziała chwilę na ławce, ale po chwili z nadmiaru rozpieranych emocji pobiegła w stronę altanki.
W śroku znowu ktoś był. Tym razem blondyn, ale farbowany.
- Niall ? Co ty tu robisz ? - zapytała
- Widziałem ją. Była z Liamem. - powiedział blondyn z oczami pełnymi łez.
- Rozmawałam z nimi, a raczej pfff... wymieniłam dwa słowa. - wzruszyła ramionami, ale w oczach miała łzy.
- Me, damy rade, co nie ? - zapytał drżącym głosem.
- Tak, damy.
- Przecież mamy jeszcze Loiusa, Harrego i Zayna.
- Ja tylko Louisa i Zayna. Z Harrym sie pokłóciłam. Musze to odplątać jak wrócimy.
- Bedziemy żyć. Zapomnimy, tak ? Przecież nie będziemy czekać wiecznie...
- Będziemy...
- Tak wiem - powiedział i przytulił Me. - Ale postaramy się, ok ?
- Będziemy żyć.
- Bedziemy żyć jak gdyby nigdy nic.
- Będziemy żyć pomimo bólu, chłodu. Pomimo tego wszystkiego.
- Żyć pomimo...

4 komentarze:

  1. WoW. Trochę dramatycznie, ale i tak Kocham To. <3 !!
    Czekam na następny. *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. WIcej no raczej ! Bsoskieee Cudooo ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Jest inne w pozytywny sposób. To to co lubię.

    OdpowiedzUsuń